– Volkswagen zmieni się fundamentalnie – powiedział Herbert Diess, prezes Grupy Volkswagen podczas dorocznej konferencji w Wolfsburgu i ujawnił nowe plany, które można uznać za rewolucyjne. Charyzmatyczny szef największego na świecie koncernu motoryzacyjnego ogłosił, że wszystkie marki należące do grupy VW mają do 2028 roku wdrożyć do produkcji seryjnej prawie 70 nowych modeli elektrycznych (!). To o 40 proc. więcej, ponieważ przed rokiem była mowa o 50 e-modelach.
W efekcie w ciągu najbliższej dekady liczba pojazdów, które zostaną wyprodukowane na platformach MEB przewidzianych na potrzeby aut elektrycznych koncernu poszybuje z 15 mln do 22 mlnegzemplarzy. Czyli populacja e-aut z logo VW, Audi, Skody, SEAT-a i Porsche na drogach wzrośnie o 46 proc.
Przyspieszenie elektrycznej ofensywy modelowej koncernu z Wolfsburga jest ściśle związanie z planem zmniejszenia śladu węglowego. Niemiecki gigant chce by do 2025 roku emisja CO2 oferowanych przez niego aut (w całym cyklu życia pojazdu) zmniejszyła się o 30 proc. w porównaniu do stanu z 2015 roku. Dlatego Grupa VW w e-rewolucję zainwestuje ponad 30 mld euro do 2023 roku.
Włodarze koncernu VW spodziewają się, że do 2030 roku co najmniej 40 proc. oferty Grupy będą stanowić pojazdy zelektryfikowane. A już na początku lat 40. zostanie sprzedane ostatnie auto z napędem spalinowym. Co ważne, Volkswagen podpisał całościowy program dekarbonizacji, którego celem jest osiągnięcie do 2050 roku neutralnego pod względem emisji CO2 bilansu floty i produkcji. Dzięki temu koncern działa zgodnie z paryskim porozumieniem klimatycznym.
Czy znajdą się chętni na elektryczne samochody koncernu? Herbert Diess wydaje się być spokojny o swój plan. Szczególnie, że już teraz zebrano 20 tys. zamówień na Audi e-tron. A kolejne 20 tys. osób w ciemno wpłaciło po 2500 tys. euro zaliczki i chce kupić elektryczne Porsche Taycan – premiera tego auta odbędzie się dopiero we wrześniu 2019 r., a jego ostateczny design wciąż pozostaje nieznany.
Pierwszy elektryczny Volkswagen ID znacznie tańszy niż e-Golf
Jednak hitem rynkowym i autem elektrycznym dostępnym dla Kowalskiego ma być model ID, którego produkcja ruszy pod koniec 2019 roku w fabryce Volkswagena w Zwickau. Nowy e-Vokswagen w zależności od wybranej baterii zapewni zasięg od 350 km do imponujących 550 km (wg normy WLTP). Producent przewiduje dwie wersje mocy - 150 KM i ok. 200 KM. Cena? Jak usłyszeliśmy w Wolfsburgu Volkswagen ID ma być o ok. 40 tys. zł tańszy od obecnego e-Golfa, który dziś kosztuje ok. 169 tys. zł. W Polsce VW za kilka tygodni rozpocznie przyjmowanie zamówień na ten e-samochód, a auta trafią do klientów wiosną 2020 roku.
– Grupa Volkswagen dostosowuje się do elektrycznej mobilności, jak żadna inna firma w branży. Do 2023 roku koncern zainwestuje 44 miliardy euro w elektryfikację, cyfryzację, usługi związane z mobilnością oraz w pojazdy autonomiczne – powiedział dziennik.pl Tomasz Tonder, dyrektor PR Grupy VW. – W pierwszej fazie, do 2028 roku Grupa Volkswagen wprowadzi na rynek prawie 70 nowych elektrycznych modeli, planujemy dostarczyć klientom do tego czasu w sumie 22 miliony elektrycznych samochodów. Rok 2019 jest kluczowym dla naszej elektrycznej ofensywy. Niebawem do salonów trafią Audi e-tron oraz Porsche Taycan. Wkrótce też rozpoczniemy zbieranie zamówień na Volkswagena ID., dzięki któremu auta elektryczne staną się dostępne dla milionów, nie tylko milionerów – zapowiedział.
Volkswagen wyprodukuje w Polsce elektryczne auta
Misja produkcji 22 mln samochodów elektrycznych zostanie powierzona 18 zakładom na trzech kontynach. Podczas konferencji pokazano mapę lokalizacji tych fabryk. I wynika z niej, że Volkswagen w Polsce będzie produkować elektryczne samochody użytkowe.
Przypominamy, że fabryka Volkswagena w Poznaniu szykuje się do uruchomienia w 2020 roku produkcji nowej 5. generacji modelu Caddy, który będzie powstawać tam również w wersji z napędem elektrycznym. W zakładzie w Białężycach niedaleko Wrześni ruszy seryjna produkcja nowego elektrycznego MAN-a TGE (bliźniacza konstrukcja do VW Craftera).