W ostateczności o swoje racje zamierzają walczyć w Brukseli.
W Polsce jest nas około 3,5 tysiąca. Chcemy pracować, zatrudniać i płacić podatki - mówi Krzysztof Maliszewski, przewoźnik z Białej Podlaskiej - ale jeśli w Niemczech, w Belgii i w Holandii zaczną obowiązywać nowe przepisy, nasze firmy nie przetrwają dwóch miesięcy. Musimy się bronić.
W każdym województwie i przy każdym stowarzyszeniu, zrzeszającym przewoźników- a jest ich ponad 40- powstaną komitety protestacyjne. Dziś wszyscy przedstawiciele, którzy brali udział w spotkaniu w Radomiu, podpisali stosowne deklaracje.
Najpierw postulaty przewoźników trafią na biurka wojewodów. Potem rząd będzie miał siedem dni na podjęcie działań.
Jeśli nie będą satysfakcjonujące- kolejny krok, ale i ostateczność to wyjazd i protest w Brukseli.