Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz nie chce otwarcie powiedzieć warszawiakom, że most Łazienkowski nie nadaje się do remontu lecz wymaga niemal całkowitej wymiany. Mówią o tym eksperci cytowani przez Polskę Times (PT). Dziennik podkreśla, że są to osoby, które nie startują w wyborach i nie obawiają się reakcji warszawiaków. W opinii specjalistów możliwe, że nowym mostem kierowcy pojadą dopiero za kilka lat.

Reklama

- Zniszczony jest pomost główny, a dźwigary i konstrukcja są poważnie uszkodzone. W zasadzie można mówić o budowie nowego mostu, bo ze starego do użytku nadają się jedynie podpory. Na nich można osadzić nową konstrukcję - powiedział PT Jan Rymsza, zastępca dyrektora Instytutu Badawczego Dróg i Mostów w Warszawie.

Władze Warszawy unikają określeń mówiących o konieczności budowy niemal całkowicie nowego mostu. - Nikogo nie oszukujemy, nie będziemy budować nowych podpór więc mówienie o nowym moście jest nieprawdą - stwierdził Bartosz Milczarczyk, rzecznik stołecznego ratusza.

- Wystarczy wiedzieć jak reagują konstrukcje stalowe na temperatury przekraczające 1000 stopni Celsjusza by ocenić, że stara konstrukcja mostu będzie praktycznie w całości do wymiany - komentuje Rymsza.

Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz zastrzegła na konferencji prasowej, że zanim zostanie podany oficjalny zakres i termin prac, należy poczekać na zakończenie ekspertyz.

- Nic nie jestem w stanie wymyśleć - w zależności od tego, jaki zakres remontu zaproponują eksperci, tyle czasu most będzie zamknięty. Może to być od kilku do kilkunastu miesięcy - powiedziała prezydent stolicy.

Dodała, że remont na pewno będzie większy niż wydawało się to na początku, tuż po pożarze. Hanna Gronkiewicz-Waltz podkreśliła przy tym, że remont mostu Łazienkowskiego w szerszej perspektywie był planowany przez Ratusz jeszcze przed pożarem. Pomoc rządu w sfinansowaniu naprawy jednego z najważniejszych mostów w stolicy zaoferowała premier Ewa Kopacz.