To efekt medialnej burzy, którą wywołały słowa Lisa. Redaktor naczelny "Newsweeka" uważa, że pod pozorem dbania o bezpieczeństwo obywateli rząd inwestuje w system fotoradarów, bo chce zadbać przede wszystkim o dodatkowe wpływy do budżetu. Dlatego on sam wydaje fotoradarom wojnę.
- Będę się upierał, że jeżeli najpierw robimy zapis w budżecie pt. półtora miliarda wpływów z fotoradarów, czyli 60-krotny wzrost dochodów z mandatów, a potem powstaje narodowy plan bezpieczeństwa na drogach, to jest to podejrzane - mówił w TOK FM Tomasz Lis.
Sławomir Nowak na takie słowa nie mógł pozostać obojętnym. W kilkustronicowym liście przekonuje, że jak do tej pory żaden rząd nie zrobił tak wiele w kwestii budowy nowych dróg. Powołuje się przy tym na twarde dane, w tym wydatki rzędu 110 mld zł w minionych 5 latach na budową i modernizację dróg.
- Jeśli chodzi o drogi krajowe, to od 2007 roku oddaliśmy ich do użytku 2200 km, a ponad 5000 km dróg krajowych wyremontowaliśmy - napisał m.in. w liście. I dalej: - Do 2015 roku chcemy oddać kolejne 800 km dróg ekspresowych i autostrad. Obok tego są drogi lokalne. W latach 2008 - 2012 to 9000 km zmodernizowanych dróg lokalnych, a do 2015 planujemy modernizację dalszych 6000 km.
Przyznaje przy tym, że same drogi to jednak nie wszystko. We Francji czy Wielkiej Brytanii, w której wybudowano nowoczesne drogi, liczba wypadków zmniejszyła się dopiero po wprowadzeniu systemu fotoradarów. Podobnie ma być we Włoszech czy Holandii, a ostatnio na Węgrzech. - Po wprowadzeniu takiego systemu w tych krajach liczba ofiar spadła średnio o 45 proc. - pisze Nowak, powołując się na dane.
Ale w liście do redaktora naczelnego "Newsweeka" nie brakuje także bardziej osobistych odniesień. Ministra transportu dziwi w ogóle postawa Tomasz Lista, na którym - jak przekonuje - spoczywa obowiązek wytłumaczenia, dlaczego rząd wprowadza taki system.
- Od liderów opinii, szefa poważnego tygodnika jednak oczekiwałem większego namysłu i głębszej refleksji. Mam nadzieję, że tym razem, zanim znów uruchomi Pan swój autorytet, zatrzyma się Pan choć na chwilę - radzi. I podkreśla przy tym, że: - Pan Tomasz Lis za szybko jeździ, za szybko myśli, za szybko ocenia, za szybko wysuwa wnioski, stąd oceny są wyjątkowo pobieżne. Proszę więc Pana Redaktora, żeby trochę zwolnił. (...) I jeszcze proszę, żeby tylko choć na chwilę wyciszyć ego, które wie lepiej (wie lepiej, jaka prędkość jest adekwatna na danym odcinku drogi, wie lepiej, że tego znaku tu nie powinni być, wie lepiej, że ten fotoradar to stoi tylko po to, żeby nabić kieszeń Rostowskiemu). Także w zawodzie dziennikarza czasem wolniej - podobnie na drodze - znaczy mądrzej.