Branża płacze

– To jest dramat. W ubiegłym roku było ich 30, a w 2010 r. ponad 50. Jedyną szansą na nowe zamówienia może być upadłość kolejnych firm, bo wtedy kontrakty będą wracały na rynek – martwi się prezes Budimeksu Dariusz Blocher. – Spodziewamy się dużych inwestycji w nowej unijnej perspektywie budżetowej 2014 – 2020. Do lepszych czasów muszą jednak dotrwać generalni wykonawcy, a z nimi dostawcy i podwykonawcy – dodaje.
– GDDKiA podpisywała dotychczas umowy w taki sposób, że całe ryzyko znajdowało się po stronie wykonawcy – podkreśla były prezes Mostostalu Warszawa Jarosław Popiołek. – W efekcie kontrakty drogowe przynoszą takie straty, że ograniczenie zamówień to paradoksalnie dobra wiadomość. Im mniej zamówień kontraktowych w takim wydaniu, tym większa szansa na przetrwanie branży – mówi przekornie.
Reklama
– Wydatkowana obecnie kwota to teoretycznie 29 mld zł, ale wszystko to kontynuacje trwających robót. Na nowe budowy z tej kwoty GDDKiA uruchomiła zero złotych – wytyka Piotr Kledzik, prezes Bilfinger Berger Budownictwo. – Nie ma nowych zadań, więc w przyszłym roku spodziewam się zmniejszenia przerobu o 25 – 30 proc. Niestety zatrudnienie dostosujemy do skali projektów – przyznaje.
Reklama
Konkurencja kalkuluje podobnie. W związku ze spadkiem zamówień Strabag spodziewa się 40-proc. spadku obrotów. Jego prezes Paweł Antonik zapowiedział zwolnienie w tym roku 1,7 tys. osób, czyli 20 proc. załogi. Zarząd Mostostalu Warszawa ogłosił zwolnienia grupowe, które potrwają do końca stycznia 2013 r. i dotkną 439 osób.

Dwa trudne lata

W przyszłym roku powinna się rozstrzygnąć kwestia finansowania unijnego. Wtedy też posypią się przetargi, ale w większości w formule „projektuj i buduj”. Roboty ruszą w 2014 r., a wykonawcy będą mogli je uwzględnić w wynikach finansowych dopiero w 2015 r. Oficjalnie GDDKiA czeka z przetargami na decyzję w sprawie unijnych pieniędzy. Ale to tylko część prawdy. – Sytuacja jest trudna. Ponad jedna trzecia programu autostradowego jest obecnie w rękach konsorcjów, których członkami są spółki w stanie upadłości. Nie wiadomo, czy lada dzień nie trzeba będzie szukać nowych wykonawców. Kto by teraz myślał o nowych przetargach – usłyszeliśmy w GDDKiA.
Paradoksalnie dobrą wiadomością dla pozbawionego zleceń rynku może się okazać opóźnienie obecnych kontraktów autostradowych. Kilka odcinków tras A1 z Torunia do Łodzi i A4 od Krakowa do granicy z Ukrainą nie będzie gotowych w tym roku. Problemy wykonawców i spowolnienie prac mogą oznaczać, że część prac przejdzie na przyszły sezon.
Według posła Janusza Piechocińskiego, wiceprzewodniczącego sejmowej komisji infrastruktury, zawieszanie i rezygnacja ze zleceń sprawią, że przepaść transportowa między Europą Zachodnią a nowymi krajami UE jeszcze się pogłębi. Jak podkreśla, pod względem jakości dróg Polska przegrywa także z krajami regionu – Węgrami i Czechami.
GDDKiA czeka, aż przez branżę przetoczy się fala bankructw