"Obecnie przeprowadzana przez Hondę akcja przywoławcza jest rozszerzeniem (trzecim etapem) akcji z listopada 2008 roku. Dotyczy ona rynków: USA, Kanady oraz Japonii i obecnie objęła ok. 437 tys. aut marki Honda (różne modele z lat 2001-2002). Problem związany jest z błędem w procesie produkcji generatora gazu w poduszce powietrznej kierowcy. Polscy klienci mogą spać spokojnie, ponieważ w modelach produkowanych na Europę montowany był inny rodzaj poduszek powietrznych. Tym samym różnice dotyczą zarówno sposobu wytwarzania generatorów gazu, jak i ich wytwórców. Akcja nie objęła więc krajów europejskich. Ponadto chciałabym podkreślić, że Honda działa tu na zasadzie zapobiegania potencjalnemu zagrożeniu, a nie reakcji na masowo pojawiające się usterki. Świadczy to o wyjątkowo poważnym podejściu firmy do kwestii bezpieczeństwa zarówno posiadaczy aut marki Honda, jak i innych uczestników ruchu drogowego." - uspokaja Iwona Legęć z Honda Poland.

Reklama

W listopadzie 2008 r. Honda ostrzegła, że niektóre samochody tej marki w Stanach Zjednoczonych wymagają wymiany poduszki powietrznej w kierownicy, ponieważ może ona otwierać się ze zbyt dużą siłą, stwarzając zagrożenie dla kierowcy. Producent z usterką tą wiąże 12 wypadków, w których zginęła jedna osoba a 11 zostało rannych. Honda zapewniła, że żadnego wypadku nie odnotowano po lipcu 2009 r., gdy akcja naprawcza po raz pierwszy została rozszerzona. Ogółem, uwzględniając nowy komunikat, objęto nią blisko 830 tys. aut.

Najnowsze wezwanie do serwisów adresowane jest do właścicieli modeli Accord, Civic, Odyssey, CR-V oraz Acura TL z lat 2001-2002.

Pod koniec stycznia Honda zapowiedziała akcję naprawy swoich samochodów, w których stwierdzono wadę mechanizmu otwierania okien. Dotyczyło to około 646 tys. pojazdów (modele Fit/Jazz/City), w tym 140 tys. w USA.

Zdecydowanie bardziej ucierpiała ostatnio reputacja innego japońskiego koncernu - Toyoty. Nawet 8 mln aut tej marki może wymagać naprawy z powodu blokujących się pedałów gazu i przesuwających się mat podłogowych, a dalsze 400 tys. z powodu zawodnych hamulców.

Reklama