Rząd w 2016 roku postanowił przesadzić Polaków do samochodów na prąd i przystąpił do elektrycznego pościgu za resztą świata. Zadanie wdrożenia w życie planu stworzenia "narodowego elektryka" powierzono nowej spółce ElectroMobility Poland (EMP), powołanej do życia przez cztery państwowe koncerny energetyczne – PGE Polska Grupa Energetyczna, Energa, Enea i Tauron Polska Energia. Pod drodze ogłoszono konkurs na stylistykę nadwozia. Później EMP ogłosiła, że polskie auto na prąd powstanie we współpracy z niemiecką firmą EDAG Engineering. A nad designem pracują styliści włoskiej pracowni Torino Design. Konsultantem projektu jest Tadeusz Jelec, który pracował dla Jaguara. Całe przedsięwzięcia zakłada wprowadzenie 5 modeli.
– Przed końcem czerwca oficjalnie zaprezentujemy dwa prototypy w wersjach hatchback i SUV, które odpowiadają na trendy rynkowe i zapotrzebowanie naszego rynku – zapowiedział w lutym 2020 roku Piotr Zaremba, prezes ElectroMobility Poland. Dodał, że jeden to jeżdżący prototyp posiadający wiele docelowych cech funkcjonalnych, drugi to klasyczny wystawowy show car. – Oba będą obiektem badań marketingowych, w tym oceny stylistyki, cech funkcjonalnych i ergonomii wnętrza – zaznaczył.
Teraz do sprawy narodowego elektryka w czasie zjazdu klubów "Gazety Polskiej" odniósł się minister aktywów, wicepremier Jacek Sasin.
Stwierdził, że: W dzisiejszych czasach niesłychanie trudno wejść z nowym produktem na rynek, co pokazuje historia naszych zmagań z samochodem elektrycznym.
– Nie wycofujemy się, jesteśmy od strony technologicznej przygotowani, żeby uruchomić produkcję, mamy bardzo udane prototypy, jest pomysł na finansowanie, wiem, jak z udziałem spółek Skarbu Państwa możemy taką fabrykę zbudować i taką produkcję uruchomić – mówił Sasin.
Jednocześnie wskazał, że przed podjęciem takich decyzji powstrzymują analizy możliwości zbytu i wejścia na rynek.
– Czy dziś, przy tak wielkiej konkurencji, jaką dla nowej polskiej marki byłyby koncerny zagraniczne, będziemy w stanie skutecznie ten produkt sprzedać. Musimy również to brać pod uwagę, będziemy nad tym pracować – stwierdził Sasin.
Przypominamy, że już po wakacjach na rynku pojawi się np. nowy Volkswagen ID.3 w cenie poniżej 130 tys. zł.