O wprowadzenie do obrotu ponad 10 mln litrów fałszywego oleju napędowego oskarżyła krakowska Prokuratura Apelacyjna dziesięcioro mieszkańców woj. małopolskiego i podkarpackiego. Sprzedawany na stacjach fałszywy olej uszkadzał silniki diesla.
Akt oskarżenia zawiera zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, fałszującej dokumenty i wprowadzającej do obrotu niepełnowartościowe paliwo oraz pranie brudnych pieniędzy w kwocie 7 mln zł - powiedział rzecznik prokuratury Piotr Kosmaty.
Według prokuratury grupa w latach 2002-2005 wprowadziła do obrotu ponad 10 mln litrów (tj. 8,5 tys. ton) niepełnowartościowego oleju napędowego o wartości ponad 20 mln zł, odnosząc zysk w wysokości 7 mln zł.
Oskarżeni tworzyli sieć fikcyjnych jednoosobowych firm i wymieniali się fakturami, w których fałszowali dane towaru. Dzięki takim praktykom niepełnowartościowe ropopochodne komponenty oleju, kupowane przez nich w Rafinerii Trzebinia, figurowały jako pełnowartościowy olej napędowy. Był on dostarczany do hurtowni i stacji benzynowych w całej Polsce.
Jak ustalono w toku śledztwa, paliwo takie uszkadzało silniki diesla, szczególnie najnowszej generacji, ponieważ temperatura krzepnięcia podrobionego paliwa jest dużo wyższa niż oleju napędowego (doprowadzało to do uszkodzenia filtrów).
Wszyscy oskarżeni w śledztwie przyznali się do winy i zadeklarowali chęć dobrowolnego poddania się karze. Wnioski o wydanie wyroków bez przeprowadzania procesu trafiły do sądu razem z aktem oskarżenia. Uzgodnione z prokuraturą propozycje wyroków opiewają na kary do pięciu lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na 10 lat.
Prokuratura zgodziła się na kary w zawieszeniu, ponieważ oskarżeni zostaną też ukarani wysokimi grzywnami, wynoszącymi od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy złotych. W jednym przypadku na poczet kar prokuratura zabezpieczyła rasowe konie, uczestniczące w zagranicznych wystawach.
Obecny akt oskarżenia jest kolejnym w głównym wątku dotyczącym mafii paliwowej. W śledztwie tym oskarżono około 50 osób, 10 zostało prawomocnie skazanych. Jak zapowiada prokuratura, do końca roku oskarżonych zostanie kolejnych kilkadziesiąt osób.
Prowadzone przez Prokuraturę Apelacyjną w Krakowie od lutego 2002 roku śledztwo dotyczy procederu dostaw paliw z wyłudzeniem akcyzy przez różne spółki oraz prania brudnych pieniędzy; w jego toku wyodrębniono wiele różnych wątków.
Komentarze (18)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeZapytajmy Donka - on ciągnie za te ''sznurki''
Czerwiec 2012. Sejm głosami koalicji PO - PSL, wspieranej przez Ruch Palikota, odrzucił wniosek PiS o zarządzenie ogólnopolskiego referendum w sprawie renegocjacji pakietu klimatyczno-energetycznego
Za przyjęciem wniosku w sprawie przeprowadzenia referendum głosowało 148 posłów (PiS i SP), 264 było przeciwnych (PO, PSL, RP i część SLD), a 17 wstrzymało się od głosu (SLD).
Prezydent Kaczyński rzeczywiście wcześniej wyraził zgodę na przyjęcie pakietu, ALE NA INNYCH WARUNKACH. Rokiem bazowym, od którego miało się liczyć obniżenie emisji CO2, był wtedy rok 1988. Od tego czasu Polska obniżyła emisję CO2 o ponad 30 procent. A więc z nadmiarem spełniła warunki, które były stawiane. W grudniu 2008 r. TUSK NIE ZAWETOWAŁ ZMIANY POLEGAJĄCEJ NA PRZYJĘCIU INNEGO ROKU BAZOWEGO: ROKU 2005, A WIĘC ROKU, PO KTÓRYM MUSIELIBYŚMY DOKONYWAĆ KOLEJNEJ OBNIŻKI CO2. I NA TYM BŁĄD POLEGA.
To właśnie brak weta Tuska w 2008 r. ściągnie na Polskę podwyżki cen energii. Według posłów opozycji obecna narracja rządu wskazująca na sukces w sprawie pakietu świadczy o tym, że premier nie do końca zdaje sobie sprawę z tego, co wynika z podpisanego zobowiązania.
POLSKA, PRZYJMUJĄC ZAPISY ZMIENIAJĄCE DUCHA KONWENCJI KLIMATYCZNEJ I PROTOKOŁU Z KIOTO, POMIJAJĄCE OSIĄGNIĘCIA POLSKI W ZAKRESIE REDUKCJI EMISJI GAZÓW CIEPLARNIANYCH, NARAŻA SIĘ NA DRASTYCZNY WZROST CEN ENERGII. To zaś może doprowadzić do zapaści gospodarczej kraju, blokady rodzimych zasobów energetycznych i uzależniać Polskę od obcych technologii i obcych źródeł energii.
Stąd też opozycja domagała się renegocjacji pakietu klimatyczno-energetycznego przyjętego przez rząd PO - PSL. W ocenie PiS, nowy pakiet należy zbudować na bazie i w duchu ustaleń z Kioto. PiS sprawę chciało rozstrzygnąć w referendum, w którym obywatele mieli odpowiedzieć, czy zgodnie z wynegocjowanym przez rząd PO - PSL pakietem klimatyczno-energetycznym są "za podziemnym składowaniem dwutlenku węgla, przy kosztach dochodzących do 100 euro za tonę, co musi skutkować wzrostem cen energii i może blokować nasze rodzime zasoby energetyczne jak węgiel kamienny, węgiel brunatny, gaz łupkowy i unikatowe zasoby geotermalne, uzależniając równocześnie Polskę od obcych technologii i obcych źródeł energii".
Obywatele pytani byliby też o to, czy zgadzają się na to, by "wbrew ratyfikowanej przez Polskę Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie Zmian Klimatu (UNFCCC) i ratyfikowanemu protokołowi z Kioto do Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie Zmian Klimatu nie wykorzystywać polskich Lasów Państwowych do pochłaniania dwutlenku węgla, co eliminuje polskie szanse na obniżenie cen energii, obniża rangę gospodarczą polskich Lasów Państwowych, stymuluje bezrobocie w terenach przemysłowych oraz wiejskich i jest sprzeczne z ochroną bioróżnorodności".