Pandemia uderza w rynek samochodów używanych, w efekcie rośnie ryzyko zakupu auta z wadami ukrytymi. A konsekwencje takiej transakcji mogą okazać się bolesne.
– Wiele osób z powodu pandemii znajduje się w trudnej sytuacji finansowej, więc stara się ją zmienić. W związku z tym, obserwujemy na rynku wtórnym więcej samochodów, które są niepewne. Są one najczęściej w trakcie egzekucji komorniczej, skradzione, po poważnych wypadkach lub z przekręconym licznikiem – powiedział dziennik.pl Petr Vanecek, dyrektor operacyjny sieci AAA Auto.
Samochód używany i egzekucja komornicza
Wskazał, że bardzo ryzykowne są samochody, które mają dużo zapisów zmiany właściciela w krótkim czasie, a ostatni właściciel ma na przykład stałe miejsce zamieszkania w… biurze.
– W kilku przypadkach ujawniliśmy, że była to próba obejścia egzekucji komorniczej. Dłużnik sprzedał pojazd kilku podstawionym osobom i miał nadzieję, że badając dokumenty, nie sprawdzimy tak odległej przeszłości – wyjaśnił Vanecek. – Jeśli ktoś kupi taki samochód bez dokładnej kontroli stanu faktycznego, może się zdarzyć, że komornik wkrótce zapuka do jego drzwi, skonfiskuje samochód i nigdy więcej nie zobaczy zainwestowanych pieniędzy – przestrzegł ekspert.
75 proc. samochodów używanych nie nadaje się do zakupu
Kolejny efekt pandemii to kiepska sytuacja na rynku pracy. Ludzie tracą zatrudnienie, przestają zarabiać. Żeby związać koniec z końcem starają się sprzedać auta w złym stanie technicznym, których ewentualne naprawy kosztowałyby tysiące złotych. – Mieliśmy do czynienia już z kilkoma takimi samochodami. Były w takim stanie, że musieliśmy odmówić zakupu, ponieważ nie moglibyśmy ich przekazać do dalszej sprzedaży. Zwykle odrzucamy około 60 proc. oferowanych samochodów, ale w ostatnich miesiącach mieliśmy aż około 75 proc. – podał Vanecek.
Samochód używany bez historii. Jak oszukuje handlarz?
I wskazał, że również niektórzy mali importerzy samochodów z zagranicy próbują wykorzystać obecną sytuacją. Po przekroczeniu granicy samochód traci praktycznie całą swoją historię. W tym momencie nieuczciwi handlarze mają okazję odmłodzić auto, zmienić stan licznika czy zatuszować wypadek.
– Dotyczy to głównie starszych i tańszych samochodów, które nie miały jeszcze elektronicznych książek serwisowych. Wielokrotnie pojawiały się u nas auta, co do których było oczywiste, że posiadają ukrytą historię, a stan licznika nie odpowiada faktycznemu zużyciu auta – wyjaśnił. – Bez odpowiedniego sprzętu, diagnostyki, miernika grubości lakieru i dostępu do systemu ewidencyjnego, w którym można sprawdzić historię samochodu, praktycznie niemożliwe jest wykrycie wad – zauważył Vanecek.
– Jeśli ktoś nie zna się dobrze na samochodach, zawsze powinien poprosić o pomoc doświadczonego mechanika oraz wybrać dilera, który jest w stanie zagwarantować, że stan faktyczny i prawny auta jest zgodny z rzeczywistością. W szczególności należy domagać się gwarancji zwrotu pieniędzy w przypadku, gdy okaże się, że samochód był kradziony czy komornik chce go zająć na poczet długów poprzedniego właściciela – poradził.
Zakup wysokiego ryzyka
W ocenie eksperta obecnie kupowanie samochodu używanego od nieznanego sprzedawcy jest jeszcze bardziej ryzykowne niż kiedykolwiek wcześniej. – Ponadto, nie można oczekiwać, że każdy taki sprzedawca spełnia podstawowe zasady higieny, które w czasie pandemii koronawirusa są niezbędne, jeśli chcemy uniknąć infekcji – skwitował Vanecek.