"Fakt" zdradza jak wyglądają późne popołudnia w życiu Donalda Tuska. Zdaniem dziennika raz, a czasem dwa razy w tygodniu - są one dla szefa rządu wyjątkowo nerwowe.
>>>Znany polityk PiS ma ciężką nogę
Bulwarówka twierdzi, że Prezes Rady Ministrów przebiera wtedy nogami, by jak najszybciej skończyć pracę i wyjść z Kancelarii Premiera. Podobno tuż przed opuszczeniem gmachu, w saloniku zdejmuje garnitur i zakłada swój ulubiony strój. Koszulę i krawat zamienia na biały trykot z "9" na plecach. Spodnie w kant zastępują czerwone spodenki, a eleganckie pantofle - piłkarskie korki.
Tak "wystrojony" wskakuje do limuzyny i w asyście terenowego samochodu Biura Ochrony Rządu rusza w stronę warszawskiego Bemowa. Rządowe auta przyspieszają i - jak czytamy w Fakcie - łamią przepisy.
Szaremu kierowcy za przejechanie na czerwonym świetle grozi nawet 500 złotych mandatu i 6 punktów karnych.
Co w takim razie z wyczynami limuzyn z premierem na pokładzie? "Jak mówią przepisy, korzystając z sygnałów świetlnych, kolumna BOR może przejechać na czerwonym świetle. To oficer ochrony decyduje, czy należy to zrobić" - wyjaśnia mjr Dariusz Aleksandrowicz, rzecznik BOR.
Zdaniem "Faktu" wszystko byłoby zgodne z przepisami prawa gdy premier jechał załatwiać ważne i pilne sprawy państwowe, a nie na mecz z kolegami.