W ubiegłym roku zatankowaliśmy 1,6 mln ton LPG, czyli o 2,6 proc. mniej niż w 2009 r. Eksperci twierdzą, że sytuacja może się powtórzyć. – To efekt tego, że przerabiamy na gaz coraz nowsze, a tym samym bardziej ekonomiczne auta – wyjaśnia Andrzej Olechowski, dyrektor Polskiej Organizacji Gazu Płynnego.

Reklama

Warsztaty zakładające instalacje potwierdzają, że obsługują coraz młodsze, nowocześniejsze i droższe auta. – Zdarzają się nawet klienci, którzy zagazowują auta dopiero co odebrane z salonu, warte ponad 100 tys. zł. Dilerzy pisemnie wyrażają zgodę na taką modyfikację – wyjaśnia Jacek Okoński z firmy Czakram.

Instalacja do auta z tradycyjnym silnikiem benzynowym kosztuje ok. 2,5 tys. zł. Uwzględniając, że samochód na gaz spala o 10 – 15 proc. więcej niż benzynowy, a różnica w cenie między bezołowiową 95 a LPG wynosi obecnie ponad 2,6 zł, to inwestycja zwraca się już po przejechaniu ok. 15 tys. kilometrów. Czyli w przypadku przeciętnego polskiego kierowcy – w ciągu roku.

Opłacalność instalacji gazowej dostrzegli też dilerzy i importerzy aut, którzy przerabiają na gaz swoje auta, jeszcze zanim wyjadą one z salonu. Robią już tak m.in.: Skoda, Dacia, Peugeot, Opel czy Chevrolet. Właśnie dołącza do nich hiszpański Seat – instalację gazową można zamówić nawet do wersji jego aut z nowoczesnymi silnikami TSI – z turbo i wtryskiem bezpośrednim.

Jeszcze szybciej niż oferta dilerów rośnie liczba klientów zainteresowanych kupnem nowego auta z instalacją gazową. Co więcej, auta takie zaczynają trafiać nawet do firmowych flot, które do tej pory jeździły głównie dieslami. Zmieniło się to, gdy olej napędowy zaczął wyprzedzać pod względem ceny benzynę. – W trzech pierwszych kwartałach tego roku sprzedaliśmy o 60 proc. więcej samochodów w wersji na gaz niż w tym samym okresie roku ubiegłego. Wstępne dane za październik wskazują na jeszcze szybsze wzrosty – przyznaje Klaudyna Gorzan ze Skoda Polska.



Dodaje, że zdarzają się floty, które jednorazowo kupują nawet kilkadziesiąt samochodów przystosowanych do LPG.

Reklama

Czy jednak państwo nie będzie chciało położyć ręki dochodach z LPG? – W Ministerstwie Finansów nie toczą się obecnie żadne prace dotyczące zmiany opodatkowania autogazu – usłyszeliśmy wczoraj w resorcie.

Inne

Propozycje KE uderzą po kieszeni

Komisja Europejska przedstawiła propozycje nowych stawek podatku dla produktów energetycznych, takich jak energia elektryczna, gaz czy benzyna. Na opodatkowanie składać się będzie akcyza plus podatek od wyrobów energetycznych.

W przypadku autogazu (LPG) stawka ma skoczyć z obecnych 125 euro z 1 tys. kg do 500 euro, czyli czterokrotnie. Obecnie za 1 tys. kg propanu-butanu używanego do napędu aut stawka samej akcyzy wynosi 695 zł. Gdyby przeliczyć to po obecnym kursie na złote, opodatkowanie LPG wzrosłoby do prawie 2000 zł. Po takiej podwyżce cena litra LPG skoczyłaby prawdopodobnie na stacjach z obecnych 2,70 – 2,80 zł do 3,60 – 4,00 zł.