Jest 13 listopada 2012 roku około godz. 20.30. Policjanci z wrocławskiej drogówki otrzymują informację o kierowcy poruszającym się autostradą A4 pod prąd. Według zgłoszenia jechał on od strony Zgorzelca w kierunku Wrocławia.

Reklama

Co więcej, mundurowi dowiedzieli się też o kolizji, w którą był zamieszany pojazd o tej samej marce i numerach rejestracyjnych na wysokości 8 km autostrady A4, a który uciekł z miejsca zdarzenia.

Funkcjonariusze z patrolu pełniącego służbę na autostradzie uformowali kolumnę jadących za nimi pojazdów - tak by nie dopuścić do wyprzedzenia i jednocześnie spowolnić ruch. Na 22 km policjanci zauważyli jadące pod prąd i całą szerokością autostrady auto. Stróże prawa zablokowali ruch i zatrzymali jadący z przeciwka pojazd.

Jak się okazało, za kierownicą siedział 41-letni mieszkaniec Przejęsławia pod Bolesławcem. Był pijany. Badanie wykazało u niego 3,5 promila alkoholu w organizmie.

Mężczyzna będzie odpowiadał za jazdę w stanie nietrzeźwości, za co grozi kara do 2 lat pozbawienia wolności.

Reklama