Chcesz bez kolejki przejechać przez plac poboru opłat na autostradzie, bo wykupiłeś usługę viaAUTO? Nie da się. Infrastruktura autostradowa nie jest dostosowana do oczekiwań kierowców. A brak infrastruktury redukuje popularność viaAUTO. Błędne koło się zamyka.
W czerwcu br. firma Kapsch, operator e-myta, udostępniła kierowcom osobówek urządzenia pokładowe, dzięki którym mieli bez kolejek, a nawet bez zatrzymywania się na bramkach, przejeżdżać przez punkty poboru opłat. Na razie to tylko teoria. Na bramkach brakuje bowiem pasów przeznaczonych tylko dla pojazdów wyposażonych w viaAUTO.
Co prawda przejadą bez konieczności manualnego rozliczania się, ale najpierw muszą odczekać swoje przy szlabanie. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad tłumaczy, że kierowcy korzystający z usługi mogą używać pasów ruchu przeznaczonych dla ciężarówek (dla których system elektronicznych płatności jest obowiązkowy). Są one wyposażone w specjalne czujniki do komunikacji z urządzeniem pokładowym.
Przedstawiciele firmy Kapsch potwierdzają: nic nie stoi na przeszkodzie, by z takich pasów korzystały też osobówki – niezależnie od tego, czy kierowca posiada viaAUTO, czy zamierza rozliczyć się manualnie. Taka wolna amerykanka coraz częściej prowadzi jednak do korków. To niejedyny problem z korkowaniem się autostrad. Zatory powstają np. na autostradowej obwodnicy Gliwic, gdzie bramki postawiono nawet na odcinku, na którym 70–90 proc. pobranych biletów to zerówki, służące do obsługi ruchu lokalnego, i które są darmowe.
Reklama