Bezpieczeństwo – Dostępność – Rozwój”. Etap ten będzie realizowany w latach 2012-2015, a całkowity budżet realizacji nowego programu ma się zamknąć w kwocie 3,2 mld zł. W ramach tego programu jednostki samorządu terytorialnego ubiegają się o dofinansowanie z budżetu państwa prac w zakresie przebudowy, budowy lub remontów dróg powiatowych i gminnych.
Jednakże na rok 2012 przewidziane zostało jedyne 200 mln zł, a w latach 2013 – 2015 będzie to 3 mld zł (miliard w każdym roku). Są to rzecz jasna – z uwagi na stan infrastruktury drogowej w Polsce – kwoty co najmniej niewystarczające. Do dofinansowania na rok 2012 zostały zakwalifikowane 344 wnioski o łącznej wartości 764 mln zł. Wkład własny samorządu (gminy, powiatu) musi wynosić 70 proc. kosztów projektu, co jest przyczyną stosunkowo nikłego zainteresowania schetynówkami. W porównaniu z rokiem ubiegłym wysokość tego wkładu wzrosła o 20 proc.

Rząd tnie wydatki

Skutki takiego działania odczują wszyscy kierowcy oraz ich samochody. Rząd argumentuje obniżenie dotacji koniecznością zwiększenia wydatków m.in. na kancelarię Prezydenta, armię oraz obsługę długu publicznego. W dobie kryzysu ekonomicznego, dynamicznie zmieniającej się sytuacji na Bliskim Wschodzie oraz rosnącego długu publicznego nieodzowne jest szukanie oszczędności. Jednakże należy się zastanowić, gdzie rzeczywiście tych oszczędności należy szukać. Nie od dziś wiadomo, że infrastruktura drogowa jest żyłą gospodarki. Każdego dnia tysiące ciągników siodłowych, samochodów dostawczych i osobowych przemierzają miliony kilometrów, aby dostarczyć zamówione towary na czas do odbiorców. Posiadacze pojazdów mechanicznych (którzy od lat wytrwale finansują państwo płacąc zawarte w paliwach podatki pośrednie i inne opłaty) nie mają łatwego życia: wysokie ceny paliwa, coraz droższe ubezpieczenia OC, serwis oraz przeglądy generują olbrzymie koszty po stronie kierowców. Teraz będą na dodatek jeździć po jeszcze bardziej dziurawych drogach.
Reklama

Więcej biurokracji

Nieracjonalna argumentacja podawana opinii publicznej o przyczynach krótkich schetynówek budzi wątpliwości. Zwiększenie budżetu Kancelarii Prezydenta kosztem budżetu na remont dróg nie może bowiem pozostać bez reakcji ze strony społeczeństwa. Finansowanie Ministerstwa Obrony Narodowej jest niezaprzeczalnie bardzo istotne dla Polski i to nie tylko ze względu obronę kraju, ale również na umowy międzynarodowe, których jesteśmy stroną i które obligują nas do utrzymywania gotowości bojowej. Za zaoszczędzone kwoty można oczywiście kupić lub zmodernizować trochę sprzętu, jednak w praktyce część pieniędzy zostanie przeznaczona na koszty prowadzonych postępowań przetargowych.
Z powyższego wynika niestety pesymistyczny wniosek: remontowanych dróg lokalnych nie będzie, urzędnicy dostaną więcej pieniędzy do wydania i zwiększenia biurokracji w swoich urzędach, a armia i tak będzie niedofinansowana. Należy się więc zastanowić, czy nie jest to przykład populizmu antyreformatorskiego i antyeuropejskiego, poprzez który coraz bardziej odgradzamy się od Europy.