Stanie się to za sprawą Tomasza Kuchara, który po raz piąty wygrał ten popularny rajd oraz Janka Chmielewskiego z NEO Rally Team, który w Citroenie C2R2 "wykręcił" drugi czas na słynnym OS Karowa.

Reklama

Trudne warunki spowodowane obfitymi opadami śniegu w piątek nie przeszkodziły organizatorom, kierowcom i kibicom w stworzeniu niesamowitej atmosfery. W tym roku Barbórka po raz kolejny obfitowała we wspaniałe sportowe emocje. Tegoroczną edycję z pewnością dobrze będzie wspominać Tomasz Kuchar, który po raz piąty zwyciężył w tym rajdzie, stając się w ten sposób samodzielnym rekordzistą. Pomimo pewnych kłopotów kierowca z Wrocławia zdołał wpisać się na karty historii polskich sportów motorowych. Stracony na piątym oesie czas w pięknym stylu odrobił na kultowym odcinku Karowa, na którym ostatecznie okazał się najszybszy.

Inne / Kamil Koza

Popularny odcinek specjalny w samym sercu Warszawy i tym razem potwierdził swoją znakomitą renomę i dostarczył kilkudziesięciu tysiącom zebranych osób wiele emocji. Szczególnie za sprawą Jana Chmielewskiego z NEO Rally Team, który jadąc napędzanym na przednią oś Citroenem C2R2 Max prowadził na Karowej, aż do ostatniego przejazdu. Ostatecznie krakowianin ze znakomitym czasem 2 min 13 s uplasował się na 2. pozycji, w pokonanym polu pozostawiając wielu bardziej utytułowanych kierowców samochodów napędzanych na cztery koła.

"Tak naprawdę chyba dopiero dociera do mnie powoli, że dokonaliśmy rzeczy niemalże niemożliwej. To dla mnie ogromny sukces, który mobilizuje do dalszej ciężkiej pracy. Chciałbym zadedykować nasz wynik z ulicy Karowej moim sponsorom!"

Znakomity czas na Karowej zagwarantował Jankowi Chmielewskiemu także drugie miejsce w klasie R. Pierwszy w „ośce” był Tomasz Porębski, a trzeci Marek Kwaśnik.

Za Chmielewskim na Karowej najlepsze czasy zanotowali Daniel Chwist, Bryan Bouffier, Leszek Kuzaj, Zbigniew Staniszewski, Michał Bębenek. W klasyfikacji generalnej rajdu, Tomasz Kuchar wyprzedził kolejno - Kamila Butruka, Kajetana Kajetanowicza, Zbigniewa Staniszewskiego, Macieja Oleksowicza, Grzegorza Dula, Bryana Bouffiera oraz Michała Sołowowa.

Inne / Kamil Koza
Reklama

Jak zwykle nie zabrakło także niespodzianek, takich jak pokazowe przejazdy Tommiego Makinena, który pokazał próbkę swoich możliwości na Karowej. Kibice mogli także obejrzeć "w akcji" rzadko widywanych na polskich oesach Krzysztofa Hołowczyca oraz Michała Kościuszkę.

48. Rajd Barbórka za nami. Tegoroczną edycję z pewnością można zaliczyć do udanych. Na kolejne zmagania rajdowców w stolicy musimy poczekać do przyszłego roku. Trzymajmy kciuki za to, aby 49. Rajd Barbórka był co najmniej tak samo emocjonujący jak ten zakończony w ostatni weekend.

Inne / Kamil Koza

Na pytania odpowiada Janek Chmielewski, kierowca NEO Rally Team

Uzyskałeś znakomity, drugi czas na Karowej. To najlepszy wynik jaki udało Ci się osiągnąć w Kryterium Asów. Jak wrażenia?
- Dopiero dociera do mnie fakt, że udało nam się zrobić drugi czas na Karowej. Taki wynik dla samochodu przednio-napędowego to rzadkość - powód do dumy oraz radości. Nam udało się to osiągnąć właśnie na ulicy Karowej, czyli królowej polskich oesów. Przed startem nawet nie marzyłem o takim wyniku i gdyby ktoś podszedł do mnie w sobotę rano i powiedział, że dziś wieczorem będę miał drugi czas na Karowej, to najpewniej zareagowałbym śmiechem. Wszystko poukładało się najlepiej jak to było możliwe.

Co złożyło się na tak dobrą dyspozycję tego wieczoru?
- Dużo dał nam odpowiedni dobór opon do warunków na początku stawki. Dzięki temu mogłem pozwolić sobie na agresywną, a zarazem precyzyjną jazdę. Przed startem starałem się też maksymalnie skoncentrować, co chyba mi się udało. Czułem też duże wsparcie ze strony kibiców, którzy mocno ściskali za mnie kciuki na trybunach. To wszystko przełożyło się na skuteczną jazdę i ten wspaniały czas.

Razem z Barbórką zakończył się sezon, za chwilę skończy się rok kalendarzowy. Jakie są Twoje najbliższe plany?
- Już za trzy tygodnie rozpoczynają się Święta, a więc w końcu znajdzie się trochę więcej czasu na spotkania z rodziną i przyjaciółmi. Nie oznacza to jednak, że robimy sobie przerwę z rajdami. W przyszłym roku sezon rozpoczyna się bardzo szybko. Pierwsza runda – Lotos Baltic Cup – rozegra się już w lutym, a nam zależy na jak najlepszym wyniku w tym otwierającym sezon rajdzie. W związku z tym już rozpoczęliśmy intensywne przygotowania do nowego sezonu. Mamy duży apetyt na kolejny tytuł mistrzowski i zamierzamy wykorzystać sprzyjającą nam ostatnio dobrą passę. Myślę, że w obecnej formie jesteśmy w stanie walczyć o najwyższe cele.