Oto odpowiedź - zanim klasa E wjedzie "na salony" Mercedesa, można ją zbadać dzięki trójwymiarowej wizualizacji. Specjalne monitory wyświetlają przestrzenny model samochodu w technologii 3D WOWvx. Cóż to za cudo? Otóż by oglądać auto nie potrzeba specjalnych okularów (np. takich jak w kinie), a głębia obrazu bardzo wiernie oddaje najmniejszy kawałek karoserii i wnętrza. Mercedes chwali się, że to pierwsze wykorzystanie 3D WOWvx w Polsce na tak dużą skalę.

Reklama

Kiedy już te fajerwerki nas urzekną wtedy trzeba spojrzeć w cennik. Na początek podstawowym modelem jest E 220 CDI BlueEFFICIENCY. To limuzyna z zupełnie nowym 170-konnym turbodieslem, który powietrze łapie przez podwójne doładowanie - auto kosztuje od 182 500 zł.

Wyżej stoi model E 250 CDI BlueEFFICIENCY - 500 Nm i 204 KM przy spalaniu 5,3 l/100 km. To o ponad 20 proc. mniejsze zużycie paliwa w porównaniu z zastępowaną wersją E 280 CDI poprzedniej generacji. Niskie spalanie przekłada się na ekologię - jedynie 139 g dwutlenku węgla na kilometr jazdy. Najmocniejszy turbodiesel E 350 CDI ma sześć cylindrów i 231 KM (223 500 zł).

Benzynówki na razie są tylko dwie, ale za to jakie - E 350 da kierowcy ponad 270 KM (223 500 zł), zaś E 500 to osiem cylindrów z których powstaje 388 KM (294 500 zł).

Później pojawią się m.in. wersje z nowym, czterocylindrowym silnikiem benzynowym CGI z bezpośrednim wtryskiem paliwa, modele z napędem na 4 koła 4MATIC i wreszcie szatańska klasa E oszlifowana przez AMG - widlasta ósemka da wersji E63 monstrualne 525 KM. Asfalt jęknie o litość...