Zapowiadana w 2008 roku zmiana akcyzy na auta z silnikami powyżej 2 l pojemności stała się faktem. Od początku stycznia 2009 r. zgodnie z rozporządzeniem ministra finansów jej stawka wzrosła o 5 procent - z 13,6 do 18,6 proc. Efekt to 5 proc. wyższe ceny na Mercedesy, Mitsubishi, BMW, Volvo i Volkswageny. Samochody Toyoty podrożały średnio o 1 proc., a to podobno jeszcze nie koniec podnoszenia cen przez japońską markę…
>>>Zobacz, ile stracisz na swoim aucie
Widmo styczniowych podwyżek spowodowało wzrost sprzedaży nowych samochodów w grudniu 2008 r. Według szacunków Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar sprzedaż osobówek w 12 miesiącu ubiegłego roku była lepsza niż listopadzie, kiedy sprzedano ponad 27 tys. sztuk pojazdów.
"Najprawdopodobniej sprzedaż samochodów osobowych w grudniu będzie lepsza niż w listopadzie. Mamy bowiem wyprzedaż starego rocznika, to jeszcze klientów przyciąga. Istniały także obawy o podwyżki cen związane z podwyżką podatku akcyzowego i wynikające ze słabnącej złotówki, stąd klienci przesunęli planowane zakupy" - powiedział Wojciech Drzewiecki, szef Samaru.
ACEA (Europejskie Stowarzyszenie Producentów Pojazdów) szacuje, że w listopadzie 2008 r. w Polsce zarejestrowano ponad 207 tys. nowych samochodów osobowych - to wzrost o 10,7 proc. w porównaniu do tego samego miesiąca 2007 roku.
Zaś w ciągu 11 miesięcy 2008 r. Polacy zarejestrowali dokładnie 290 305 osobówek - to lepiej o 9,3 proc. w odniesieniu do 2007 roku.
Drzewiecki uważa, że ostatni miesiąc 2008 roku był słaby pod względem liczby wyprodukowanych pojazdów. "Ograniczenia produkcji w poszczególnych zakładach w grudniu były dosyć duże, przerwy urlopowe zostały wydłużone, prawdopodobnie nie będzie to miesiąc dobrych wyników" - ocenia.
"Wynik miliona wyprodukowanych aut w 2008 roku, jeśli chodzi o samochody osobowe, nie został prawdopodobnie w ubiegłym roku przekroczony" - dodaje.
Szef Samaru podkreśla także, że nie można w tej chwili prognozować, jak będzie wyglądała produkcja aut w 2009 roku.
"W 2009 roku mamy zbyt wiele niewiadomych, żeby prognozować produkcję. Wszystko wskazuje jednak na to, że będzie ona znacznie mniejsza. Jeśli kryzys w Europie Zachodniej, u naszego głównego odbiorcy utrzyma się, będzie to miało wpływ na poziom produkcji w poszczególnych zakładach" - uważa Drzewiecki.