Policja w niedzielę 24 lutego przeprowadzi na polskich drogach akcję pod kryptonimem "PRĘDKOŚĆ". Nawet 5 tys. mundurowych od godziny szóstej rano do 22.00 postara się utemperować zachowania kierowców i zdusić w zarodku nowy, niepokojący trend.
– Zauważyliśmy, że w styczniu bieżącego roku w porównaniu do stycznia 2018 roku nastąpił wzrost wypadków spowodowanych przez nadmierną prędkość. Tylko z tej przyczyny w tym roku odnotowaliśmy już blisko 600 wypadków, to o 100 więcej niż rok wcześniej – powiedział dziennik.pl podinsp. Radosław Kobryś z Biura Ruchu Drogowego KGP i podkreślił, że nadmierna prędkość ciągle zbiera w Polsce najobfitsze tragiczne żniwo.
– W całym minionym miesiącu z tej przyczyny zginęło 43 osoby, co stanowi jedną czwartą wszystkich zabitych w wypadkach drogowych – wyliczył. Co ciekawe, pogorszenie sytuacji nastąpiło mimo zmniejszenia ogólnej liczby wypadków. Z najnowszych danych wynika, że w styczniu 2019 roku policja odnotowała 1912 zdarzeń, a analogiczny miesiąc zeszłego roku zakończył się liczbą 2099.
Przedstawiciel KGP zapowiada, że niedzielna akcja dla kierowców łamiących przepisy może okazać się znacznie bardziej dotkliwa niż, działania przeprowadzone w miniony weekend (16-17 lutego). Wtedy policjanci ujawnili niemal 18 tys. wykroczeń związanych ze zbyt szybką jazdą i zatrzymali 305 praw jazdy za tzw. 50+ (kiedy drogówka przyłapie kierowcę w terenie zabudowanym za przekroczenie dozwolonej prędkości o ponad 50 km/h, wówczas mundurowi zatrzymają prawo jazdy na 3 miesiące). Dla porównania w trakcie "zwykłego weekendu" bez takiej akcji wykroczeń było o połowę mniej (9084), a prawa jazdy za 50+ pozbawiono 209 kierowców.
– Niedzielna akcja będzie różnić się od wcześniejszej bardziej zdecydowanymi i wzmożonymi działaniami - zapowiedział Kobryś.
"Lepiej nas nie prowokować"
Na drogach pojawi się więcej mundurowych, którzy do egzekwowania przestrzegania ograniczeń prędkości będą wykorzystywać cały nowoczesny sprzęt, jakim dysponuje policja – w szczególności laserowe mierniki z wizualizacją oraz wideorejestratory na pokładach nieoznakowanych radiowozów (także BMW).
– Dlatego lepiej nie prowokować funkcjonariuszy i nie dawać im powodu do wystawienia mandatu i punktów karnych czy odebrania prawa jazdy. Celem naszych działań nie jest ukaranie jak największej liczby kierowców, tylko zwiększenie bezpieczeństwa. Kierowcom podpowiadam, że kluczem do sukcesu jest przepisowa jazda – wskazał.
A ryzyko utraty "prawka" w niedzielę można ocenić jako wysokie. Poprzednia akcja była realizowana stałymi weekendowymi siłami policji. Teraz KGP chce zareagować zdecydowanie i powstrzymać zwiększającą się liczbę wypadków.
– Przestrzegamy, że wykroczeń ujawnionych przez funkcjonariuszy może być więcej i więcej osób może stracić uprawnienia do kierowania. Akcja ma na celu wpłynąć na bezpieczeństwo i uświadomić użytkownikom dróg, jak ważne jest odpowiedzialne zachowanie za kierownicą. Dlatego nie będzie przyzwolenia na bezmyślne wciskanie gazu, a osoby, które będą łamać przepisy muszą liczyć się z konsekwencjami – skwitował Kobryś z KGP.
– Ostrożność i zdrowy rozsądek to podstawa za kierownicą. Gwałtowne reakcje podczas jazdy mogą skutecznie obniżyć bezpieczeństwo zarówno samego kierującego, jak i innych użytkowników ruchu. W sytuacjach, których się nie spodziewamy można łatwo stracić kontrolę nad pojazdem – mówi dziennik.pl Julia Rachwalska, Yanosik. – Dlatego też warto wiedzieć, co może nas czekać na trasie. Kierowca, który zawczasu otrzyma komunikat o aktualnej sytuacji na drodze może z wyprzedzeniem przygotować się do odpowiednich manewrów – dodaje.