Skład zespołu Repsol Mitsubishi Ralliart (RMR) to czwórka kierowców, którzy jeżdżą po bezdrożach dla japońskiej marki od 2005 roku. Na trasy Dakru 2009 wystartują Stephane Peterhansel (Francja), Luc Alphand (Francja), Joan Roma (Hiszpania) i Hiroshi Masuoka (Japonia). Jednak każdy z nich przesiądzie się z dzielnego pajero evolution na nową broń…

Reklama

Przed ostatecznym starciem ekipa wzięła udział w sesjach treningów psycho-fizycznych. Nie obyło się bez motywacji psychologicznej. Zdaniem przedstawicieli zespołu Repsol Mitsubishi Ralliart finalne testy sprzętu i załóg potwierdzają bardzo dobre zgranie, wysoką kondycję zawodników i wielkie możliwości sprzętu. Wszyscy są skoncentrowani na styczniowej walce.

"Wszystko przebiega zgodnie z założeniami, planowo odbyły się wszystkie treningi psycho-fizyczne i testy. Zadaniem ostatniego z nich było upewnienie się, że wszystko zostało przygotowane w należyty sposób i że jesteśmy w pełni gotowi do wystartowania w pierwszym odcinku specjalnym w Południowej Ameryce. Mamy nowy samochód na Dakar, ale mamy też wystarczająco dużo doświadczenia, by niczego w przygotowaniach nie pozostawiać kwestii przypadku. Nasze załogi spędziły tygodnie w warunkach symulujących duże wysokości, co pozwoli im szybko adoptować się do warunków, jakie czekają na nich na trasie. Polecą do Argentyny na tydzień przed startem, by uniknąć w czasie imprezy efektu jet-lag, a także by przystosować się do tamtejszych, letnich temperatur.” - powiedział Dominique Serieys, dyrektor zespołu Repsol Mitsubishi Ralliart

Inne

A oto jakie są nastroje w ekipie japońskiej marki:
"Pierwszy "shakedown" przydał się nam, by poczynić ostatnie korekty w ustawieniach elektroniki, skalibrować parę detali, takich choćby, jak wyświetlacze dla kierowców. Jeździliśmy po nawierzchni asfaltowej, gdzie auta były zupełnie czyste i mogliśmy dokonać kilku poprawek bez konieczności zmagania się z pokrywającym je błotem. Cztery samochody są identyczne i finałowy "shakedown" był ostatnią szansą na sprawdzenie kilku podzespołów i dał nam jeszcze dwa dni na wprowadzenie korekt przed ich wylotem do Ameryki Południowej." - tłumaczy Therry Viardot, dyrektor techniczny RMR.

Reklama
Inne / CLAUDE SAULNIER

"Zarówno testy, jak i "shakedown" wypadły świetnie. To miłe uczucie wsiąść w całkiem nowy samochód, gdzie wszystko działa bez zarzutu. Nie mieliśmy najmniejszych kłopotów. Przejechałem zaledwie 5 czy 6 kilometrów, ale wciąż cieszę się z wyczucia tego samochodu. Pierwszą rzeczą jaką zauważasz, jest inny dźwięk silnika, ale jest mocny, ma ogromny moment obrotowy i świetnie się z nim jedzie.

Mam nadzieję, że ze swoim narciarskim doświadczeniem, będę najmniej cierpiał z powodu zmian wysokości - tak było podczas testów symulacyjnych. Spędziłem dwie doby na 3000 m nad poziomem morza i wszystko było OK” - cieszy się Luc Alphand.

Inne / CLAUDE SAULNIER