Prezencja - drapieżny jak nigdy dotąd. Każdy centymetr prowokuje, zaczepia. Od normalnego lancera odróżnia się czarnym przodem stylizowanym na paszczę rekina, a tył to dyfuzor i podwójny wydech pod zderzakiem. Nie można się pomylić.

Karoseria osłania same wspaniałości sztuki mechanicznej. Aluminiowy motor MIVEC został uzbrojony w zmienne fazy rozrządu i doładowanie sprężarką (turbina ze stopu tytanu z aluminium). Wynik to 295 KM i 422 niutonometry (przy 3500 obr./min) od razu na cztery koła.

Osiągi? Fachowcy z Mitsubishi zapowiadają, że będzie bardzo szybko i pewnie jak po sznurku. Skąd tak śmiałe zdanie? Wszystko przez S-AWCS (Super All-Wheel Control) - system dopilnuje właściwego prowadzenia, hamowania, sztywności zawieszenia i znoszenia na zakręcie. Po prostu - układ postara się złamać prawa fizyki.

Nowe evo to także dłuższy rozstaw osi, szerzej ustawione koła. Aluminiowy dach plus identyczne przednie błotniki przyczyniły się do obniżenia środka ciężkości i lepszego rozkładu masy. Dziesiątka w porównaniu do poprzedniej evolucji ma poprawioną o 40 procent wytrzymałość na skręcanie, a odporność na zginanie o 60 procent. Krótko mówiąc - jest wymarzony i kropka.

Samochód oficjalnie zadebiutuje na show samochodowym w Tokio. W Japonii już można go kupić w dwóch wersjach - "zwykłej" GSR i jako RS, czyli baza do budowy auta na zawody sportowe.

Do Polski przyjedzie w połowie 2008 roku. Trzeba uzbroić się w cierpliwość…









Reklama