Do wypadku z udziałem auta, którym jechał szef MON Antoni Macierewicz, doszło 25 stycznia w Lubiczu Dolnym k. Torunia, na drodze krajowej nr 10. W zdarzeniu ucierpiały 3 osoby, szef MON nie odniósł obrażeń. Zaraz po zdarzeniu pojechał innym samochodem do Warszawy.
Jak powiedział z-ca Prokuratora Okręgowego do Spraw Wojskowych w Poznaniu prok. mjr Rafał Fiertek, kierowca został wezwany do prokuratury w charakterze podejrzanego.
- Podejrzany nie stawił się dzisiaj, ale jego obecność jest usprawiedliwiona - podkreślił Fiertek. Jak dodał, do czasu jego przesłuchania prokuratura nie będzie udzielać żadnych informacji o zarzutach.
Nieoficjalnie, ma to być zarzut spowodowania wypadku; za taki czyn grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.
Nowy termin wezwania kierowcy na przesłuchanie zostanie wyznaczony najprawdopodobniej jeszcze w czwartek.
Śledztwo w sprawie "nieumyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym przez kierującego pojazdem wojskowym marki BMW X5 żołnierza z Oddziału Specjalnego Żandarmerii Wojskowej w Warszawie i spowodowania przez niego wypadku, w wyniku którego inna osoba odniosła obrażenia" wszczęto pod koniec lutego tego roku.