- Docierają do nas informacje, iż rozbitym w Warszawie pojazdem Żandarmerii Wojskowej nie kierował - wbrew pierwszym informacjom - funkcjonariusz ŻW tylko cywil. Ta sytuacja musi być wyjaśniona. Jest za dużo znaków zapytania - powiedział dziennik.pl poseł PO Krzysztof Brejza.
W środę RMF FM podało, że Kownacki nie może mieć ochrony Żandarmerii Wojskowej i dlatego wiozące go BMW nie mogło poruszać się jako uprzywilejowane. Politycy PO są mocno zaniepokojeni tymi informacji. - Jakim prawem auto z podwładnym szefa MON wjechało na skrzyżowanie na czerwonym świetle z włączoną syreną i błyskającymi "bombami"? Niestety władza PiS nie uczy się na błędach. Wszystko wygląda na jedno wielkie partactwo - twierdzi poseł opozycji.
Pięć pytań do Macierewicza
Brejza wspólnie z partyjnym kolegą posłem PO Robertem Kropiwnickim wysłali do Macierewicza list. W piśmie zawarli pięć pytań dotyczących kolizji z udziałem BMW Kownackiego.
- Czy prawdą jest, że kierowca pojazdu nie był żołnierzem Żandarmerii Wojskowej? Jeśli tak, to gdzie był zatrudniony, na jakim stanowisku i dlaczego kierował pojazdem, będącym w dyspozycji MON? Jakie doświadczenie w kierowaniu pojazdami uprzywilejowanymi posiadał kierowca limuzyny rządowej, do jakiej formacji (MON, ŻW, BOR, etc.) należała limuzyna rządowa, biorąca udział w kolizji? - czytamy w piśmie.
- Wiadomości zwrotnej spodziewam się w ustawowym 14-dniowym terminie. Mam nadzieję, że MON bez wymówek udzieli konkretnej odpowiedzi - powiedział nam Brejza.
Mandat dla kierowcy BMW
- Kierowca limuzyny Kownackiego, która zderzyła się z innym autem na warszawskim Powiślu, został ukarany mandatem za wykroczenie polegające na spowodowaniu zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym przy niezachowaniu należytej ostrożności - poinformował mjr Artur Karpienko, rzecznik prasowy Komendanta Głównego Żandarmerii Wojskowej.