Sprawa Krzysztofa Hołowczyca ciągnie się od jesieni 2013 roku. Jak donosi portal naszamlawa.pl patrol policji na krajowej siódemce w okolicach Żurominka w gminie Wiśniewo zarejestrował nissana GT-R jadącego w stronę Warszawy, którego kierowca przekroczył prędkość o 114 km/h.
- Kierującym okazał się Krzysztof H., mieszkaniec Olsztyna - powiedziała aspirant Anna Gorczewska, rzeczniczka mławskiej policji.
- Poinformowano go, że za popełnione wykroczenie drogowe zostanie nałożony mandat oraz punkty karne, kierowca ma także prawo odmówić przyjęcia mandatu, wówczas sprawa zostanie skierowana do sądu - wyjaśniła policjantka.
Kierowca sportowego nissana skorzystał z drugiego wyjścia i odmówił przyjęcia mandatu - sprawa trafiła do sądu. Na pierwszej rozprawie nie przyznał się do winy. Na drugim posiedzeniu się nie pojawił. Za trzecim razem posiedzenie nie odbyło się przez chorobę obrońcy.
Dopiero 2 marca w sądzie obecny był Krzysztof Hołowczyc z adwokatem i dwaj policjanci. Sprawa została utajniona ze względu na "interes prywatny" kierowcy rajdowego - dziennikarzy wyproszono z sali, dlatego nie wiadomo jak zakończyła się rozprawa. W trakcie posiedzenia miało dojść do odtworzenia filmu z wideorejestratora nagranego jesienią 2013 roku.
W przypadku, kiedy olsztyńskiemu kierowcy zostanie udowodniona wina, grozi mu mandat w wysokości 500 zł i 10 punktów karnych.