Jaecoo 7 - test chińskiego SUV-a

Za egzotycznie brzmiącą nazwą Jaecoo kryje się chiński koncern Chery. Jest duża szansa, że ta nazwa obiła się wam o uszy, bowiem grupa, która powstała w 1997 roku jest jednym z największych producentów samochodów z Państwa Środka. Marka Chery planuje wejść również na polski rynek, jednak nim modele sygnowane jej znaczkiem pojawią się w salonach, sprzedaż mają napędzić nieco młodsze Jaecoo i Omoda. Duet wywodzący się z jednej firmy ma ambitne plany - producent przewiduje, że w 2025 roku sprzeda w Polsce aż 18 tys. egzemplarzy.

Pożądany wolumen oznaczałby, że auta marek Jaecoo i Omoda musiałyby się sprzedawać mniej więcej tak dobrze jak... Renault lub Dacia. Wynik musiałby też lepszy od tych, które osiągają obecnie Opel, Peugeot, Citroen, Cupra, Seat, czy nawet bardziej realistycznie - MG. Czy taki plan ma szansę powodzenia? Powiedzmy, że "wykręcenie" przytoczonego wyżej wyniku wymagałoby zaoferowania rewelacyjnego samochodu za niewiarygodnie dobrą cenę. Czy Jaecoo 7 spełnia te warunki?

Reklama

Jaecoo 7 - dane techniczne

Reklama

Mierzący 4,5 m długości SUV ma 1,86 m szerokości i 1,68 m wysokości. Nadwozie jest w miarę proporcjonalne, choć na żywo auto sprawia wrażenie nieco mniejszego niż na zdjęciach. Wymiary są jednak typowe dla segmentu C-SUV - metryka zbliżona do modeli takich jak Toyota RAV4, Hyundai Tucson, Kia Sportage czy Ford Kuga pozwala porównywać Jaecoo do prawdziwych bestsellerów. Dobra wiadomość jest taka, że w kabinie jest całkiem sporo miejsca dla pasażerów. Zarówno z przodu jak i z tyłu trudno narzekać na ciasnotę. Fotele są wystarczająco wygodne, a jedynie zbyt krótkie siedzisko przypomina o azjatyckim rodowodzie.

Jaecoo 7 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Jaecoo 7 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński

Bagażnik jest raczej skromny, bo choć jego katalogowa pojemność wynosi 564 l, w rzeczywistości objętość wydaje się być nieco mniejsza. Czy wnęka na koło zapasowe została wliczona do litrażu? Nie wiem, choć się domyślam. Kufer jest wykończony raczej niedrogo - wskazuje na to wygląd i faktura wykładziny czy zastosowane tworzywa. Mimo to, znajdziemy tu kilka haczyków, która ułatwiają montaż siatki czy przewożenie toreb. Po złożeniu tylnej kanapy uzyskujemy płaską przestrzeń - za to należy się kolejny plus.

Jaecoo 7 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Jaecoo 7 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński

Pod maską crossovera pracuje benzynowy, turbodoładowany silnik o pojemności 1.6. Moc czterocylindrowej jednostki to 147 KM, a moment obrotowy 275 Nm trafia na wszystkie cztery koła. To cecha testowanego egzemplarza, bowiem w gamie dostępna jest również wersja z napędem na przednią oś. Skrzynia biegów to dwusprzęgłowa, 7-stopniowa przekładnia. Brzmi dobrze, a jak sprawdza się w praktyce?

Jaecoo 7 - silnik, zużycie paliwa

Producent chwali silnik za wysoką sprawność cieplną. Rodzi się więc pytanie - skąd tak wysokie spalanie? Płynna, oszczędna jazda pozwala osiągnąć wynik zbliżony do podawanych przez producenta 8,0 l/100 km (wersja FWD ma zużywać jeszcze mniej, bo 7,5 l/100 km), choć wymaga to pustej drogi i bardzo spokojnego traktowania pedału gazu. Jazda w mieście, bez szaleństw czy mocnych przyspieszeń, owocuje rezultatem na poziomie 11,2 l/100 km. Na autostradzie nie zobaczymy wyniku niższego niż 10,5 l/100 km, oczywiście jeśli utrzymujemy maksymalną przepisową prędkość. Poruszanie się w korkach winduje spalanie do poziomów niemal 14 l/100 km. Jak na 143 KM, wyniki są imponująco wysokie. Jaecoo stosuje również dziwną zagrywkę polegającą na tym, że po zresetowaniu komputera pokładowego, za każdym razem na wyświetlaczu pokazuje się wartość 7,5 l/100 km, która rośnie bardzo powoli, zakłamując rzeczywiste wyniki.

Jaecoo 7 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Jaecoo 7 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński

Jaecoo podaje, że do samochód rozpędza się do setki w 11,4 s. Taki wynik dotyczy wersji AWD. W rzeczywistości, najlepsze osiągnięte przez nas rezultaty były bliższe 10 sekundom. Chiński SUV potrafi być więc wyraźnie szybszy niż deklaruje producent, problem w tym, że wyniki te są mało powtarzalne i bardzo nierówne. Urządzenie pomiarowe pokazywało raz 9,8 s, a raz 11 s. Winowajcą jest najprawdopodobniej humorzasta skrzynia biegów - kolejny słaby punkt Jaecoo.

Jak jeździ Jaecoo 7?

W Jaecoo ujawnia się mankament wielu chińskich aut, które niedawno wjechały na rynek. Automatyczna, dwusprzęgłowa przekładnia sprawia, że ruszanie jest nieco zbyt gwałtowne, a późniejsze przyspieszanie - leniwe. Zmiana biegu trwa wyraźnie dłużej niż u konkurentów, zdarza się, że oprogramowanie skrzyni podejmuje nietrafione decyzje. Redukcja zazwyczaj jest dość szybka, natomiast przy lekkim przyspieszeniu trudno wyczuć, kiedy wóz zaczyna przyspieszać, a kiedy trafimy w "dołek" momentu obrotowego wynikający z redukcji.

Jaecoo 7 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński

Nieco zbyt skromna moc i moment obrotowy sprawiają też, że Jaecoo traci werwę na autostradzie. O ile przy miejskich prędkościach mocy jest pod dostatkiem, tak powyżej 120 km/h chęci do przyspieszania szybko się kończą. Doskwierać może także przeciętne wyciszenie kabiny. Głośno jest zarówno od strony silnika, jak i od dachu czy przedniej szyby. Cienkie słupki poprawiają widoczność, za to szybko zdradzają, że i drzwi przednie nie są zbyt grube.

Zestrojenie zawieszenia to z reguły kwestia gustu, natomiast Jaecoo 7 jest po prostu zbyt miękkie. Auto mocno przechyla się na zakrętach i nie znosi szybkich manewrów. Próba szybszej zmiany pasa w sytuacji awaryjnej wywołuje szybką ingerencję układu ESP. Kontrola trakcji musi działać stanowczo, bowiem Jaecoo prowadzi się po prostu mało precyzyjnie. Zarzutów nie mamy do układu hamulcowego, który pozostaje tak samo skuteczny po rozgrzaniu tarcz.

Jaecoo 7 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński

Wnętrze i wyposażenie Jaecoo 7

Kokpit Jaecoo 7 jest zdominowany przez potężny ekran systemu multimedialnego. Pionowa orientacja i położenie wyświetlacza zdradza, że chińscy projektanci inspirowali się m.in. Teslą. Interfejs jest umiarkowanie czytelny i niepozbawiony błędów. Są to drobne literówki, ale i w tej kwestii przydałaby się dbałość o detale. Dużą zaletą jest bezprzewodowe połączenie Apple CarPlay i Android Auto. Szkoda tylko, że te interfejsy wyświetlają się na całym ekranie. Wielkie menu wygląda przez to groteskowo, a żeby np. ustawić temperaturę klimatyzacji czy włączyć podgrzewanie szyby, musimy opuszczać CarPlay. Sprawę załatwiłoby pozostawienie np. na dole ekranu paska poświęconego obsłudze potrzebnych funkcji.

Jaecoo 7 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński

Materiały użyte do wykończenia wnętrza są przyzwoite, choć w niektórych miejscach montaż mógłby być lepszy. W trakcie jazdy po nierównościach jedyne niepożądane dźwięki dobiegają ze szklanego dachu, który "pracuje" razem z uginającym się nadwoziem. Wprawne oko szybko zauważy również system audio sygnowany przez Sony. Ta współpraca pozwoliła ustrzec się typowej wady chińskich modeli, czyli kiepskiego nagłośnienia. W Jaecoo 7 system gra nieźle - domyślne brzmienie tylko trochę zbyt basowe.

Standardowe wyposażenie SUV-a obejmuje 19-calowe alufelgi lakierowane na czarno, automatycznie sterowane reflektory w technologii LED, automatyczne wycieraczki, komplet czujników parkowania wraz z kamerą cofania i przyciemniane szyby tylne. Do tego elektrycznie regulowane i pokryte ekologiczną skórą fotele z funkcją podgrzewania, cyfrowy zestaw wskaźników 10,25 cala, system multimedialny z nawigacją i ekranem dotykowym 13,2 cala. Centralny wyświetlacz umożliwia sterowanie klimatyzacją dwustrefową, systemem audio i innymi funkcjami pojazdu. Ładowarka indukcyjna ma aż 50W mocy i jest wyposażona w system chłodzenia, dzięki czemu ładuje smartfona naprawdę szybko. Schowek w podłokietniku na tunelu środkowym również jest chłodzony, a do dyspozycji mamy też gniazda USB-A, USB-C. Bez dopłaty możemy też liczyć na adaptacyjny tempomat, elektrycznie sterowaną pokrywę bagażnika i dach panoramiczny. Lakiery metalizowane nie wymagają dopłaty.

Jaecoo 7 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński

Ile kosztuje Jaecoo 7? Cena

W ofercie są aktualnie dwie wersje Jaecoo 7. To podstawowa odmiana Urban i testowane przez nas Jaecoo 7 Offroad. Bogatszy wariant ma m.in. napęd na 4 koła, lepszy system audio, wyświetlacz head-up i większy, 14,8-calowy ekran. Ile trzeba zapłacić za chińskiego SUV-a, który bierze na celownik bestsellery segmentu?

Cena Jaecoo 7 Urban to 139 900 zł. Odmiana Offroad wyceniona została na 157 900 zł. Biorąc pod uwagę wyposażenie auta, kwota wydaje się być rozsądna. Czy mówimy tu o okazji, która skłania do błyskawicznej wycieczki do salonu? Nie do końca - Kia Sportage czy Hyundai Tucson są podobnie wycenione, a w porównaniu do chińskiej marki proponują większą renomę, wolniejszą utratę wartości i bardziej rozwiniętą sieć serwisową. Obecność nowej konkurencji nie umknęła uwadze również europejskich producentów. Wjeżdżająca właśnie do salonów Dacia Bigster gra w budżetowej lidze i proponuje dużego SUV-a w cenie poniżej 100 000 zł. Wyprzedażową ofertą kusi również Seat. Niewiele mniejsza Ateca z roku modelowego 2025 wyceniona jest na 107 000 zł.

Lista życzeń jest całkiem długa. Jaecoo 7 zaskakuje przemyślanymi i sprytnymi rozwiązaniami, by chwilę później zawieść na drodze i zirytować niedociągnięciami. Cena na poziomie 139 900 zł jest niezła, ale jeszcze nie okazyjna. Osiągnięcie ambitnych celów sprzedażowych z pewnością nie będzie łatwym zadaniem. Nie da się jednak ukryć, że Chińczycy całkiem sprawnie przystosowują auta do rynkowych potrzeb - niewykluczone, że samochody, które przyjadą do Polski w przyszłym roku, będą już w dużej mierze pozbawione opisanych tu wad.

Jaecoo 7 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Jaecoo 7 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Jaecoo 7 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Jaecoo 7 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Jaecoo 7 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Jaecoo 7 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Jaecoo 7 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Jaecoo 7 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Jaecoo 7 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Jaecoo 7 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Jaecoo 7 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Jaecoo 7 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Jaecoo 7 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Jaecoo 7 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Jaecoo 7 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Jaecoo 7 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Jaecoo 7 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Jaecoo 7 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Jaecoo 7 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Jaecoo 7 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Jaecoo 7 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Jaecoo 7 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Jaecoo 7 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Jaecoo 7 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński