Audi e-tron w wersji produkcyjnej ujrzało światło dzienne podczas specjalnego pokazu premierowego w San Francisco. Na ten dzień trzeba było czekać trzy lata, bo dokładnie jesienią 2015 roku sensacją salonu samochodowego we Frankfurcie był niebieski prototyp o nazwie e-tron quattro, który stworzył polski projektant Kamil Łabanowicz (CZYTAJ WIĘCEJ>>).
Elektryczny samochód zaprezentowany w USA niewiele różni się od konceptu wymyślonego przez Polaka - jednym z rozwiązań zaadoptowanych do modelu seryjnego są np. wirtualne lusterka zewnętrzne, czyli małe kamerki na płaskich wspornikach. Rejestrowany przez nie obraz wyświetlany jest na ekranach OLED umiejscowionych w przejściu między deską rozdzielczą, a drzwiami.
Osiągi e-tron? Dwa silniki elektryczne mają moc wyjściową rzędu 265 kW i rozwijają 561 Nm momentu obrotowego. W większości przypadków SUV jako podstawową wykorzystuje jednostkę przy tylnej osi. Konstruktorzy twierdzą, że układ może utrzymywać najwyższą moc przez 60 sekund. Co powinno pozwolić na wielokrotne, bez strat energii, przyspieszenie ze startu zatrzymanego do elektronicznie ograniczonej prędkości maksymalnej 200 km/h.
Przełączając tryb jazdy z D na S i wciskając do końca pedał przyspieszenia, kierowca może na 8 sekund aktywować tryb "doładowania" (boost mode). Wówczas napęd wytwarza o 35 kW i 103 Nm więcej – prowadzący ma do dyspozycji aż 300 kW systemowej mocy wyjściowej i 664 Nm momentu obrotowego. W efekcie Audi e-tron od 0 do 100 km/h przyspiesza w mniej niż 6 s.
Audi e-tron będzie można doładowywać energią elektryczną na stacjach szybkiego ładowania zapewniających moc 150 kW. W efekcie nowy SUV ma być gotów do kolejnego etapu podróży w niespełna 30 minut. Zasięg? Producent deklaruje ponad 400 km jazdy bez przystanku na ładowanie. O trakcję zatroszczy się elektryczny napęd na cztery koła quattro.
Każdy kilometr jazdy w dół powiększa zasięg o kilometr
Inżynierowie Audi chwalą się układem rekuperacji, który ma być najbardziej wydajnym rozwiązaniem na rynku. Na dowód przedstawiają wyniki z testów prototypów, które przeprowadzono w Górach Skalistych w trakcie zjazdu ze szczytu Pikes Peak o wysokości 4302 m n.p.m. Na 31. kilometrze zjazdu w dół, elektryczny SUV przesyłał już tyle energii z powrotem do akumulatora, że ta wystarczyła na ponowne pokonanie mniej więcej takiego samego dystansu. Nie bez znaczenie była tu różnica wysokości rzędu ok. 1900 m. Prototyp Audi e-tron, przy momencie obrotowym 300 Nm i przy 220 kW mocy elektrycznej, rekuperował ponad 70 proc. swej energii operacyjnej. W ocenie konstruktorów, żaden inny seryjnie produkowany model nie był jak dotąd w stanie osiągnąć takiej wartości.
– Elektryczny model e-tron to w pełni funkcjonalny samochód ze wszystkim zaletami Audi. Z zewnątrz prezentuje się jak rodzinny SUV klasy premium. A nowa generacja napędu quattro, z osobnym silnikiem dla każdej osi, zapewni bezpieczne prowadzenie w nieomal każdym terenie i każdych warunkach. Na polskim rynku przyjmowanie zamówień na Audi e-tron ruszy w listopadzie 2018 roku. A oficjalna sprzedaż rozpocznie się w lutym 2019 roku – powiedział dziennik.pl Leszek Kempiński, PR Manager Audi.
Co ciekawe, Audi e-tron zarezerwowało już w Polsce ponad 30 osób – jeszcze zanim je zobaczyło, bez jazdy próbnej czy dotykania, ale po wpłaceniu 5 tys. euro zaliczki. Cena? Nieoficjalnie mówi się o kwocie na poziomie ok. 300-330 tys. zł. W ciągu pełnego roku Audi spodziewa się sprzedać w Polsce ok. 200 sztuk modelu e-tron.