Polacy woleli by mieć nowe drogi, niż przepisy drogowe - wynika z ankiety przeprowadzonej przez Dziennik.pl oraz ProfiAuto. Nowe przepisy, które weszły już w życie krytykują też eksperci motoryzacji…
Co zrobić by po polskich drogach jeździło się wygodniej i bezpieczniej? Poprawić stan dróg! Taka odpowiedź była najczęściej wybierana przez internautów, którzy wzięli udział w sondażu przeprowadzonym na łamach serwisu auto.dziennik.pl przy współpracy z ProfiAuto.
Spośród osób, które odpowiedziały na pytanie "Co zrobić by po polskich drogach jeździło się wygodniej i bezpieczniej?", aż 63,5 proc. respondentów wybrało: "poprawić stan dróg".
Na drugim miejscu znalazła się odpowiedź"lepiej edukować kierowców" 17,5 proc., dalej: "podnieść wysokość mandatów" (13,5 proc.) , a najmniej głosów zebrała odpowiedź "zwiększyć dopuszczalne prędkości na drogach" (5,6 proc.).
Z sondażu wynika zatem, że Polakom w poruszaniu się nie przeszkadzały dotychczasowe limity prędkości, ale stan dróg.
Radary bezpieczne limity nie...
Radary bezpieczne limity nie
Do zmian w przepisach, które już weszły w życie krytycznie odnoszą się także eksperci motoryzacji. Najbardziej kontrowersyjna jest ich zdaniem zmiana limitów prędkości. Na autostradach kierowcy będą mogli rozpędzić się do 140 km/godz., a nie jak do tej pory – 130 km/godz. W Polsce będziemy mieć więc jedne z najszybszych autostrad w UE.
"Kompletnie nie rozumiem jaki jest sens wprowadzenia tego przepisu. Jeśli chcemy się chwalić, że mamy najwyższe limity autostradowe (poza dyskusją są oczywiście Niemcy), to byłoby dobrze gdybyśmy mieli te autostrady! Do obiecanego na 2012 wyniku zostało nam jeszcze sporo czasu, więc jest nadzieja" - komentuje Witold Rogowski, ekspert ProfiAuto. Dodaje, że jego zdaniem poszerzona granica tolerancji pomiaru prędkości (do 10 km/h) zachęca do utrzymywania na autostradzie 150 km/h.
W związku z tym byłoby dobrze uczyć kursantów nauki jazdy poruszania się autostradą. Każdy kierowca zna doskonale sytuacje, w których mamy na lewym pasie marudera jadącego 90 km/h. Nowy przepis nie rozładuje ruchu, spowoduje tylko, że „o mniej" będziemy przekraczali prędkość. Zwiększenie tolerancji również nie idzie z duchem czasu.
Prędkościomierze w obecnych samochodach są dużo dokładniejsze niż suwak w fiacie 125 p. – mówi Witold Rogowski. – Za bardzo dobry pomysł uważam z kolei usunięcie atrap i wyraźne oznakowanie czynnych fotoradarów. Moim zdaniem znacząco podniesie to bezpieczeństwo ruchu. Jeśli aktywne fotoradary będą ustawione w miejscach szczególnie niebezpiecznych ( np. przy szkołach) to tylko przyklasnąć temu pomysłowi – mówi ekspert ProfiAuto.
Koniec z maszynkami do pieniędzy...
Zdaniem eksperta ProfiAuto nowe przepisy nie wpłyną na ilość mandatów wystawianych kierowcom. Będzie ona zależała raczej od ilości aktywnych fotoradarów i aktywności patroli drogówki. Za to przepis regulujący kwestię ustawiania radarów (tylko w miejscach niebezpiecznych) z pewnością wpłynie na budżety samorządów.
"Wiele gmin, będzie musiało stworzyć sobie inną "maszynkę do łatania budżetu" – komentuje Witold Rogowski. Dodaje, że ustawianie fotoradarów w miejscach szczególnie niebezpiecznych (przejścia dla pieszych, szkoły/przedszkola, osiedla), jest zgodne z zachodnimi trendami. W większości krajów radary są też wyraźnie oznakowane (np. w Holandii).
"Dodatkowo, jeśli fotoradar jest w niebezpiecznym miejscu i jest wyraźnie oznakowany, to przekroczenie prędkości bardzo mocno uderza kierowcę po kieszeni" - mówi ekspert ProfiAuto. "Ekstremalnym przykładem skuteczności jest jego zdaniem policja w USA. Są wszędzie, kryją się "po krzakach" jak kiedyś nasza milicja i nie ma z nimi dyskusji. Ale są skuteczni, bo jeździ się tam przepisowo. U nas niestety skupiamy się na karaniu. Co bezpiecznego jest w tym, że świeżo upieczony kierowca może w zgodzie z prawem jechać 140-150 km/h na autostradzie, jeśli nie potrafi sobie poradzić z hamowaniem na śliskiej drodze nie mówiąc już o "wychodzeniu" z poślizgu? Nie tędy droga..." - komentuje Rogowski.
Co zmienia się w przepisach:
- Limit prędkości jazdy po autostradzie zwiększa się do 140 km/h
- Limit tolerancji przy pomiarze prędkości przez fotoradar zwiększa się do 10 km/h
- Fotoradary będą ustawiane tylko w miejscach niebezpiecznych
- Właściciel auta, który nie wskaże kierowcy na zdjęciu z fotoradaru może dostać mandat do 5000 zł.
- Na ukaranie mandatem kierowcy za wykroczenie stwierdzone pod jego nieobecność (np. złe parkowanie) jest 90 dni