Badanie techniczne pojazdów w 2025 roku. Kto wbija pieczątki jak Reksio?

Tomasz Sewastianowicz: Stacjom Kontroli Pojazdów zarzuca się ciemne praktyki: wbijanie pieczątek jak Reksio, że auta nie pojawiają się przeglądach, a badanie mają ważne. Jaka jest prawda o badaniach technicznych w Polsce?

Andrzej Dąbrowski, współzałożyciel inicjatywy SKP-Wspólny Cel: W branży Stacji Kontroli Pojazdów, tak jak i w każdej innej działalności, mogą i zapewne się zdarzają niechlubne wyjątki stosujące ciemne praktyki. Nie będę próbował udowadniać, że takich "Reksiów" nie ma, ale stanowią oni marginalną skalę, która absolutnie nie upoważnia do wystawiania złego świadectwa całej branży. Poza tymi niechlubnymi przypadkami pozostałe stacje wykonują swoje obowiązki sumiennie, zgodnie z obowiązującymi normami i przepisami, przyjmując na siebie pełnię odpowiedzialności za wykonane czynności, decydujące przecież o bezpieczeństwie nas wszystkich. Nie możemy także zapominać, że w Polsce mamy wiele służb i organów, które są w stanie i to czynią, kontrolować jakość naszych usług, a w przypadku złych praktyk, efektem jest utrata uprawnień do wykonywania badań technicznych, jak również konsekwencje prawne. Przy okazji, chciałbym zaapelować też do kierowców – bądźcie również odpowiedzialni i nie szukajcie "Reksiów" na SKP. Dobry, rzetelny przegląd, to nasza wspólna powinność.

Reklama

Drożej za badanie techniczne auta w 2025 roku. Właściciele SKP nie skaczą z radości

Reklama

Badanie techniczne już w 2025 roku będzie droższe i co roku waloryzowane o wskaźnik powiązany z płacą – zapowiada ministerstwo. To źle? Dlaczego właściciele SKP nie są zadowoleni?

To są niestety tylko słowa, a nie realne działania, których upadające stacje potrzebują na już, na tu i teraz. Proszę mi wierzyć, słów i obietnic w wieloletnich naszych staraniach o zmianę cen za badania, nasłuchaliśmy się aż nadto i żadnych więcej nie potrzebujemy. Chcąc jednak pochylić się nad tymi zapowiedziami, to z naszej perspektywy wygląda to następująco: Przede wszystkim minister nie podał żadnych konkretnych dat, co w praktyce oznacza, że zmiany te, uzależnione od procedowania nowej ustawy, mogą czekać na wejście w życie długie miesiące, a nawet lata i nie będzie to zależało wyłącznie od ministra, lecz od całego łańcucha legislacyjnego, który obejmuje również inne organy i czynniki. W tej sytuacji staje się to głównie działaniem politycznym, którego nie chcemy już być zakładnikami. Opóźnia to realną pomoc. W dodatku już teraz widzimy, że opozycja stara się uczynić z tego element swojej walki politycznej. W tym czasie setki stacji upadnie, a tysiące będzie pogłębiało swoje zadłużenia. To będzie powolna ich zagłada, wegetacja. Dramaty przedsiębiorców jak i ich pracowników, którzy zresztą z braku możliwości godnego zarobku, będą rezygnować z pracy, szukając jej gdzie indziej. Tak się już dzieje. O nowych pracownikach w tak niedoszacowanej branży nie ma co marzyć. To pewna ścieżka do destabilizacji całego systemu badań technicznych, który mocno w nas uderzy.

Badanie techniczne samochodu już w 2025 roku będzie droższe, następnie co roku waloryzowane o wskaźnik powiązany z płacą / dziennik.pl / Policja

Skoro nasza władza, pomimo wielu ostrzeżeń nie chce tego uwzględniać w swoich działaniach, uprawiając naszym kosztem politykę, to musimy się temu jako branża solidarnie i mocno przeciwstawić. Oczekujemy nie deklarowanych na nie wiadomo kiedy zmian, a uczciwego i natychmiastowego wywiązania się przez państwo z zapisanych w ustawie zobowiązań wobec przedsiębiorców: zmiany rozporządzenia ustanawiającego nowe zwaloryzowane ceny za badania, z uwzględnieniem kosztów ich wykonywania. Proszę mi wskazać choćby jedną inną rzecz w Polsce, która nie zdrożała od 20 lat? Realizacja naszych postulatów leży w gestii ministra, może być uczyniona od ręki i to byłoby realne działanie. Zaniechania rządzących w tym zakresie już dawno zostały ocenione jako niekonstytucyjne. Prawo stanowi jednoznacznie: my budujemy za własne środki stacje – państwo jako regulator gwarantuje nam uczciwe ceny. A co jeszcze ciekawe, politycy błędnie oceniają, że społeczeństwo nie jest przygotowane i nie zaakceptuje zmiany cen przeglądów. Na stacjach przeprowadziliśmy tysiące rozmów z kierowcami, którzy szczerze się dziwią, że do tej pory nic w tym zakresie się nie zmieniło.

Po deklaracji rządu macie przeciwko sobie także polityków PiS. Może trzeba dogadać się z ministerstwem? Macie jakiś plan?

Dotyka pan ciekawego zagadnienia. Jest koalicja rządząca i jest opozycja, w tym przypadku przywołane przez pana PiS. Są to partie polityczne, do których my się nie zaliczamy i nie mamy takich aspiracji. Niestety staliśmy się podmiotami, a w zasadzie ofiarami wojen partyjnych wspomnianych organizacji. Obecna władza deklaruje, że dostrzega i rozumie problem, ale ze strachu przed utratą poparcia, operuje działaniami pozorowanymi, nie dążąc do realnego rozwiązania problemu branży, który jest oczywisty i dokładnie już opisany. Jest to populistyczny sposób sprawowania władzy. Dziwię się temu, bo to tak, jakby chcieć kupić sobie popularność za roczną opłatę 148 zł, od każdego posiadacza samochodu (ewentualna nowa cena za przegląd 246 zł – obecna cena 98 zł = 148 zł). Czy naprawdę jest taki brak wiary w rozsądek i mądrość społeczeństwa, które doskonale rozumie sytuację stacji i konieczność podwyżki? Jeżeli politycy mają co do tego niepewność, to naprawdę zapraszamy na stacje i zachęcamy do porozmawiania z kierowcami. Społeczeństwo wyżej ceni uczciwość i sprawiedliwość, a przede wszystkim odwagę w sprawowaniu nad nimi władzy, niż wykorzystywanie zarówno nas jak i ich do swoich politycznych rozgrywek z oponentami. Jeżeli chodzi o działania PiS, to w kontekście systemu funkcjonowania badań technicznych w Polsce, nie dostrzegam tu żadnych zbieżności z nazwą tej partii. Ani prawa, ani sprawiedliwości w podejściu. A my w tym wszystkim jesteśmy tylko przedsiębiorcami, którzy walczą o siebie, nasze rodziny, pracowników i ich rodziny i rozmawiać będziemy z każdym, kto władny jest nam zapewnić uczciwe traktowanie.

Badania techniczne i Stacja Kontroli Pojazdów to świetny biznes? Oto kwoty i wyliczenia

Były minister infrastruktury w rządzie PiS Andrzej Adamczyk twierdzi, że prowadzenie SKP to świetny biznes, bo przecież z 42 stacji w 2004 roku sieć urosła do ponad 5400 SKP w 2024. I gdyby było tak źle, to nowych nikt by nie otwierał. Nie ma racji?

Pan Adamczyk wziął kalkulator, podzielił roczną liczbę wykonywanych w Polsce badań przez liczbę stacji i wyszedł mu świetny biznesowy wynik każdej. Nie wiem jakiego kalkulatora używał pan Adamczyk i pozostawię bez komentarza zastosowanie takiej metodologii do oceny całej branży, ale zarazem zachęcę do wnikliwszego podejścia do tematu. Mój kalkulator wyliczył zgoła coś innego i spróbujmy to przeanalizować. Jeżeli w Polsce mamy ok. 5400 stacji i wykonano w 2024 roku ok. 21 mln badań, to na jedną stację średnio przypadło ok. 3889 przeglądów. Załóżmy, że wszystkie, to okresowe badania samochodu osobowego (są tańsze motocykli, motorowerów i ciągników rolniczych, ale też droższe samochodów ciężarowych, przyczep i naczep, więc dla statystyki cena auta osobowego będzie odpowiednia) a więc 3889 x 98 zł = 381 122 zł (brutto), to daje po odliczeniu VAT-u, który przecież musimy odprowadzić do Urzędu Skarbowego kwotę 309 855 zł (netto). Podzielmy to przez 12 miesięcy i mamy 25 821 zł/m-c. Z tego trzeba opłacić utrzymanie dwóch diagnostów (2 diagnostów na stacji, to wymóg formalny), a więc ich pensje oraz składki ubezpieczeniowe, ewentualnie dochodzi też ZUS także za właściciela, który sam nie jest diagnostą, lokalne podatki od nieruchomości (potrafią być naprawdę wysokie), koszty utrzymania obiektów - remonty, ogrzewanie, prąd, woda, ścieki, naprawy, księgowość, artykuły biurowe, sanitarne, oprogramowania, kalibracje, legalizacje, konserwacje urządzeń itd. Mógłbym tak dalej wyliczać i wyliczać. Tu nawet nie ma za co naliczyć podatku dochodowego. Kto ma wyobraźnię, ten potrafi ocenić, czy jest to taki złoty interes i to przy uśrednionym wyliczeniu przychodu na stację.

Prawda o badaniach technicznych w Polsce jest okrutna

Prawda jest jednak jeszcze okrutniejsza. Mały odsetek stacji osiąga takie miesięczne przychody. Owszem, te które funkcjonują w dużych aglomeracjach, gdzie wysycenie autami jest większe, osiągają wyższe przychody i obsługują zdecydowanie więcej pojazdów, ale też ponoszą zwiększone koszty. Właściwie oddającym sytuację w branży jest spojrzenie na te pozostałe stacje tzw. Polski powiatowej, gdzie zapewniam, że kolejki do badań się nie ustawiają, a na każdego klienta wyczekuje się z nadzieją i utęsknieniem, zaś koszty utrzymania są niewiele mniejsze. Ogromna ilość stacji funkcjonuje z liczbą wykonywanych badań na poziomie 1000-3000 rocznie, a to przy obecnych stawkach za przeglądy, jest poniżej kosztów ich utrzymania. Gdyby jednak wszystkich tych stacji zabrakło, zdestabilizowałoby to cały system, poprzez brak dostępności do kontroli. Taka jest prawda. Ktoś może zapytać, to po co w tym tkwimy? Przecież możemy robić coś innego. Otóż nie. Stacji Kontroli Pojazdów nie da się przebranżowić, a w nie zainwestowaliśmy potężne środki. Jeśli ktoś w obecnych warunkach decyduje się na otwieranie stacji, to już jego trzeba zapytać czym się kieruje, jaką ma do tego motywację i co chce osiągnąć, ale nie można na podstawie takich faktów uznawać kondycję branży za świetną. Ekonomia opisuje opłacalność, nie indywidualne decyzje inwestorów, którzy przecież mają prawo robić ze swoimi pieniędzmi, co im się podoba, skoro je mają. Nam już ich od dawna brakuje.

To ile dziennie badań technicznych powinna robić SKP, żeby wyjść na swoje? Czy nawet być świetnym biznesem, jak mówi Adamczyk?

Nie ma takiej ilości badań, by był to świetny interes. Przeprowadźmy kolejną szybką analizę. W ciągu jednej godziny diagnosta może wykonać max. 2 przeglądy, czyli 2 x 98zł = 196 zł (brutto), to daje nam 159 zł (netto). Od tego odejmijmy koszty o których wspominałem wyżej przypadające w części na tę godzinę pracy. To nie pozostawia żadnej przestrzeń do wzbogacenia się. Wręcz przeciwnie.

Nowa cena za badanie techniczne auta - 246 zł zamiast 98 zł

Rząd nie podał jeszcze stawki, czeka na analizę rynku. Jaka kwota zadowoli przedsiębiorców prowadzących SKP? Ile powinno kosztować badanie techniczne auta?

Wielokrotnie już przedstawialiśmy stronie rządowej nasze analizy, z których wynikało, że wzrost kosztów prowadzenia Stacji Kontroli Pojazdów na przestrzeni ostatnich 20 lat, uprawniałby do dużo wyższych stawek, ale nas zadowoli kwota 246 zł brutto. Uważamy, że byłaby to uczciwa cena, godząca interesy każdej ze stron. Dla kierowców byłby to wzrost o 148 zł w skali roku, w zamian za co moglibyśmy zaoferować im wyższą jakość badań i przygotować się do nowych obowiązków i wymogów, jakie przyniosłaby nam reforma systemu badań. Ale przede wszystkim, to uratowałoby nasze firmy.

Załóżmy, że z waloryzacji cen i zmiany w procedurach znowu nic nie wyjdzie. Co wtedy?

Póki co zakładam, że taka sytuacja się nie zdarzy, gdyż groziłoby to destabilizacją całego systemu badań technicznych i zarazem ogromnym zagrożeniem bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Ale odbiłoby się to również na szeroko pojętym transporcie, przewozach, turystyce, ubezpieczeniach itp. Gdyby jednak miało być inaczej, to uważam, że w pierwszej kolejności odpowiedź na to: Co dalej? Powinien usłyszeć rząd RP.

Badanie techniczne, stacja kontroli pojazdów / dziennik.pl / Maciej Lubczyński