Od 10 września zmiany dla kierowców. Znika absurd w przepisach

Prawo jazdy na 3 miesiące można dziś stracić za przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym o tzw. 50 plus oraz za przewożenie o trzy i więcej osób niż wynika to z homologacji auta. Policjant zatrzymuje je elektronicznie, czyli uprawnienia są zawieszane w bazie danych CEPiK, a blankiet zostaje w kieszeni sprawcy – umownie, ponieważ nie ma obowiązku wożenia go przy sobie).

OBSERWUJ kanał Dziennik.pl na WhatsAppie

Reklama

Przed 10 września kierowca żeby odzyskać uprawnienia musiał iść do urzędu i złożyć wniosek o zwrot zatrzymanego prawa jazdy. Dopiero po dopełnieniu procedury mógł ponownie wsiąść za kółko. Jeśli o tym nie wiedział lub zaniedbał obowiązek, wówczas w razie kontroli policjant traktował takiego delikwenta jakby wcale nie posiadał uprawnień. Efekt? Sprawa w sądzie, a tam nawet 1500 zł grzywny oraz zakaz prowadzenia pojazdów.

Automatyczny zwrot prawa jazdy od 10 września 2024 roku

Reklama

Ministerstwo Cyfryzacji ogłosiło jednak, że od 10 września będzie możliwy automatyczny zwrot zatrzymanego prawa jazdy. Ta zmiana w przepisach ma zlikwidować źródło problemów i potrzebę składania wniosków.

– Termin wdrożenia rozwiązań technicznych umożliwiających automatyczny zwrot zatrzymanego prawa jazdy lub pozwolenia na kierowanie tramwajem, o którym mowa w art. 102 ust. 2b ustawy z dnia 5 stycznia 2011 r. o kierujących pojazdami, w systemie teleinformatycznym obsługującym centralną ewidencję kierowców, określa się na dzień 10 września 2024 roku – zapowiedział resort.

Odzyskała uprawnienia, ale nie złożyła wniosku o zwrot prawa jazdy. Policja skierowała sprawę do sądu

Przed zmianą kontrowersyjnych przepisów wielu kierowców wpadło w tarapaty tuż po odbyciu kary. Tak było w przypadku pewnej kobiety, która ze swoim problemem zgłosiła się do Rzecznika Praw Obywatelskich. Z akt sprawy wynikało, że po upływie terminu 3-miesięcznej kary nie zgłosiła się do urzędu z wnioskiem o zwrot prawa jazdy, a policja zatrzymała ją po tej dacie. Stąd jednym z zarzutów postawionych jej przez sąd było to, że kierowała samochodem nie mając do tego uprawnienia.

Oskarżenie poparte było dowodami m.in. z pism urzędowych. Te jednak jednoznacznie wskazywały, że w momencie kontroli oskarżona odzyskała już – tymczasowo wcześniej utracone – uprawnienia. Nie wystąpiła jedynie z wnioskiem o zwrot zatrzymanego prawa jazdy, ale okazanie go podczas kontroli nie jest wymagane. RPO w kasacji do Sądu Najwyższego uzasadniał, że prawo jazdy nie stanowi dokumentu uprawniającego do prowadzenia, a stwierdza jedynie takie uprawnienie. Ostatecznie SN uchylił wyrok zaskarżony przez RPO.

Kierowca ukarany za brak prawa jazdy, choć zostało już mu zwrócone. Daty były kluczowe

W innym przypadku sąd rejonowy uznał, że oskarżony 19 września 2022 roku prowadził pojazd bez uprawnień. Tu także kluczowa okazała się data, ponieważ termin zwrotu odebranego kierowcy wcześniej na 3 miesiące prawa jazdy przypadał na 10 września 2022 r. Na wniosek kierowcy zatrzymane elektronicznie prawko zwrócono 21 września 2022 r.

Sędzia przeoczył ten fakt w aktach sprawy, a kierowcę ukarał grzywną 1500 zł i do tego orzekł zakaz prowadzenia wszelkichpojazdów mechanicznych na 6 miesięcy. RPO ujął się za kierowcą i Sąd Najwyższy uchylił zaskarżony wyrok.

– Skoro czyn z art. 94 § 1 k.w. zarzucony obwinionemu miał być popełniony 19 września 2022 r. oczywista jest konkluzja, że treść tego dowodu, przedłożonego wraz z wnioskiem o ukaranie, nie tylko nie wspiera zarzutu, ale wręcz mu przeczy. Czym innym jest bowiem brak posiadania uprawnień do kierowania pojazdami jako takich, czym innym zaś brak posiadania przy sobie blankietu prawa jazdy stwierdzającego te uprawnienia – wskazał RPO i przypomniał, że zdaniem SN prawo jazdy nie stanowi dokumentu uprawniającego do prowadzenia, a stwierdza jedynie takie uprawnienie.

Policjant zatrzymuje kierowcę do kontroli / dziennik.pl