Ruszył proces Włodzimierza Cimoszewicza
Europoseł stanął przed sądem w sprawie potrącenia rowerzystki w 2019 roku. Białostocka prokuratura postawiła zarzut spowodowania wypadku i ucieczki z miejsca zdarzenia. Były premier miał potrącić 70-letnią rowerzystkę i nie udzielić jej pomocy. Kobieta doznała złamania kości podudzia, otarć dłoni oraz twarzy.
Włodzimierz Cimoszewicz odpiera te zarzuty i twierdzi, że jest niewinny. Nie spowodowałem tego wypadku i twierdzę, że nie można mojego zachowania po wypadku traktować jako zbiegnięcia z miejsca zdarzenia, bo ja po wypadku udzielałem pomocy poszkodowanej - powiedział w piątek przed sądem.
Proces w sprawie potrącenia. Włodzimierz Cimoszewicz oskarżony
Do opisywanego wypadku doszło w 2019 roku. Europoseł tłumaczy, że jechał z prędkością około 30 km/h i wskutek nieuwagi i spóźnionej reakcji potrącił rowerzystkę, której następnie udzielił pomocy.
Natychmiast udzieliłem pomocy poszkodowanej i udzieliłem tej pomocy skutecznie. Ta pani po piętnastu minutach była w szpitalu w Hajnówce, gdzie się nią natychmiast zajęto - mówił wtedy mediom. Jak podkreślił, półtorej godziny później poszkodowana była już w domu.
Okazało się, że poszkodowana doznała urazów - dopiero w tym momencie o zdarzeniu została powiadomiona policja. Jak twierdził były premier, nie zawiadomił on policji o sprawie od razu przede wszystkim "z powodu emocji". Na jaw wyszło również, że samochód, który prowadził nie miał ważnego badania technicznego.
Europoseł przed sądem. Włodzimierz Cimoszewicz odpowie za potrącenie
Parlament Europejski, powiadomiony przez białostocką prokuraturę, zawiesił immunitet europosła w marcu 2022 roku. Oficjalne potwierdzenie i niezbędne dokumenty wpłynęły do prokuratury dopiero niedawno, dlatego Włodzimierz Cimoszewicz formalnie usłyszał zarzuty w lutym 2023 roku. Europoseł nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień.