Federalny Urząd Transportu Drogowego podległy resortowi transportu (Kraftfahrt-Bundesamt, KBA; zajmuje się m.in. homologacją pojazdów i podzespołów) nakazał koncernowi Volkswagen wezwanie do serwisów około 8,5 mln samochodów w Europie. Tylko na rodzimym rynku VW akcją zostanie objętych 2,4 mln aut. To efekt afery z manipulacją emisją spalin przez silniki Diesla (jednostki 2.0 TDI oznaczone kodem EA 189 EU5). W pozostałych krajach Unii Europejskiej 6 mln.

Reklama

Wiadomo, że Volkswagen Group Polska potwierdził wprowadzenie na nasz rynek prawie 140 tys. aut z silnikami manipulującymi poziomem emisji spalin. Do Polski trafiło najwięcej, bo 66 870 pojazdów, z logo VW napędzanych "pechowym" turbodieslem. 58 890 samochodów marki Skoda, 12 049 Audi i 3694 SEAT-ów. Akcja ma ruszyć na początku przyszłego roku. Koncern podkreślił, że kierowcy nie poniosą żadnych kosztów.

Volkswagen twierdzi, że naprawa w silniku 2.0 TDI będzie polegała na wgraniu nowego oprogramowania (to rozwiązanie ma być gotowe jeszcze w 2015. W przypadku jednostek 1.6 TDI, które jak się niedawno okazało także "kantowały", konieczne będą również modyfikacje techniczne. VW przyznał, że rozwiązanie to nie będzie gotowe przed wrześniem 2016 roku.

Akcja naprawcza rozpocznie się w styczniu 2016 r. Nowy szef koncernu Matthias Müller ocenił, że wstanie z kolan po skandalu zajmie firmie 2-3 lata.

Najpewniej Volkswagen będzie też zmuszony do naprawy ok. 2,5 mln swoich aut poza Europą. Niemiecki koncern przyznał, że następca feralnego silnika oznaczony kodem EA 288 jest czysty od nielegalnego oprogramowania.

Akcja serwisowa ok. 11 mln samochodów polegająca na usunięciu "wady" to jedna z największych tego typu operacji ogłoszonych przez jednego producenta. Wezwanie VW można porównać tylko do akcji Toyoty z lat 2009-2011, kiedy japoński koncern musiał zaprosić do warsztatów ponad 10 mln aut (kłopoty z samoczynnym przyspieszaniem).

Nalot na Lamborghini

Jakby tego było mało silnikowy problem odbija się Volkswagenowi czkawką we Włoszech. Tam prokuratura w Weronie zarządziła przeszukanie w biurach filii niemieckiego koncernu, który kontroluje m.in. fabrykę samochodów sportowych Lamborghini. Wszczęto śledztwo wobec sześciu członków kierownictwa, w tym szefa oddziału i dyrektora generalnego w Weronie oraz dyrektora fabryki Lamborghini w Bolonii.

Wcześniej nowy zarząd po specjalnym posiedzeniu ogłosił plan działania na przyszłość. Wiadomo, że w wypadku silników Diesla postanowiono o całkowitym i jak najszybszym przejściu na technologie SCR i AdBlue - dotyczy to rynków Europy i Ameryki Północnej. W pojazdach z silnikami wysokoprężnymi będą stosowane jedynie te systemy oczyszczania spalin.

Reklama

Volkswagen zmienia plany na przyszłość

Standardowa modułowa platforma konstrukcyjna MQB zostanie mocno rozwinięta. Największy nacisk zostanie położony na auta hybrydowe typu plug-in o jeszcze większym zasięgu, na wielkoseryjne samochody elektryczne o zasięgu do 300 km, na zastosowanie w pojazdach instalacji elektrycznej o napięciu 48 wolt (tzw. łagodne hybrydy) oraz na coraz efektywniejsze silniki Diesla, benzynowe, a także napędzane gazem ziemnym. Niemcy opracują nowe standardy systemów asystujących oraz połączenia pojazdów w sieć.

VW planuje opracować zestaw elementów do budowy elektrycznych aut klasy kompaktowej. Będzie on wykorzystywany przez różne marki i będzie umożliwiał konstrukcję samochodów osobowych oraz lekkich dostawczych. Auta mają oferować zasięg od 250 do 500 km wyłącznie w trybie elektrycznym.

Zarząd VW zmienił trwające prace projektowe nad luksusowym phaetonem II generacji. Samochód zostanie wyposażony w całkowicie elektryczny układ napędowy pozwalający na poruszanie się na dalekich dystansach, będzie zintegrowany z siecią oraz wyposażony w systemy asystujące.