Co obiecali szefowie Wielkiej Trójki z Detroit? Zrefinansować długi swoich firm. Uzyskać ustępstwa od swoich pracowników, z którymi są związani związkowymi umowami zbiorowymi. Wreszcie - obniżyć pensje swoim menadżerom. Poza tym zobowiązali się wprowadzić na rynek jeszcze więcej aut z napedami alternatywnymi.

Reklama

W symbolicznym geście prezesi GM, Forda i Chryslera zadeklarowali nawet, że będą w pracowali za roczną pensję symbolicznego dolara, jeżeli rząd udzieli im pożyczki. Wszyscy łącznie proszą 25 miliardów dolarów kredytów.

Szefowie koncernów zapowiedzieli też, że na kolejne przesłuchania w kongresie w sprawie pożyczki przyjadą do Waszyngtonu z Detroit - około 1000 km - samochodami z napędem spalinowo-elektrycznym.

Rick Wagoner, szef GM usiądzie za kółko hybrydowego chevroleta malibu. Terenowym fordem escape także z napędem hybrydowym w 9 godzin zamierza przyjechać do stolicy szef Forda Alan Mulally.

Na poprzednie przesłuchania trzej dyrektorzy przylecieli - każdy osobno - firmowymi odrzutowcami, przez co narazili się na publiczne potępienie ze strony ustawodawców. Obecnie zapowiadają, że sprzedadzą te samoloty.

Reklama

Szef Forda, Mulally, powiedział, że jeśli jego koncern dostanie pożyczkę 9 mld dolarów, i przeprowadzi obiecane reformy, firma powinna wyjść na swoje i zacząć znowu przynosić zyski w 2011 r.