Urządzenie nazywa się Ultralyte lti 20-20 i mierzy prędkość promieniami laserowymi, a nie falą radiową, jak tradycyjna "suszarka". Sprzęt przypomina pistolet z lunetą, waży niewiele ponad 1,5 kg.

Możliwości? Wielkie - potrafi zmierzyć prędkość samochodów gnających nawet 360 km, z dokładnością do 2 km. Swoją precyzję utrzymuje nawet przy siarczystych mrozach i piekielnym skwarze - działa w temperaturze od -30 do +60 stopni Celsjusza.

Reklama

Poza tym pracuje w trudnych warunkach atmosferycznych (mgła, deszcz), przez szybę, jest odporny na upadek. Przy pomocy tego urządzenia można mierzyć prędkość samochodu nawet z odległości 1 km, w ruchu, z pobocza drogi, z mostu, z wnętrza radiowozu. Żaden pirat nie ma szans..

Mało tego, bardzo krótki czas pomiaru - 0,3 sekundy - sprawia, że wszystkie antyradary stają się bezużyteczne. Radar działa na baterie, co oznacza, iż nie potrzebuje podpięcia do gniazda w radiowozie, a policjant może się nim swobodnie posługiwać.

Inną zaletą jest możliwość niezwykle dokładnego pomiaru odległości np. do drzewa, do samochodu. Ta praktyczna cecha pomaga policji przy dokumentacji wypadku.

Reklama

Cóż, "suszarki" idą na złom? Jeszcze nie, bo superradar jest na razie testowany do końca marca przez olsztyńską drogówkę. Policjanci są nim zachwyceni."To prawdziwy cud techniki" - zachwycają się policjanci. "Teraz piraci drogowi nie mogą spać spokojnie" - dodają. Te zachwyty nie mogą dziwić - Ultralyte lti 20-20 służy w 70 krajach, w tym na terenie całej Unii Europejskiej.