Dziś kończą się konsultacje społeczne w sprawie ograniczenia inwestycji drogowych. W najbliższych dniach rząd wyśle do zamrażarki co najmniej 20 z 41 biegnących przetargów.
– Każdego dnia spływały do nas setki e-maili z całej Polski, ale prawdziwa walka odbywała się w zaciszu ministerialnych gabinetów – mówi „DGP” osoba z kręgów rządowych.
Powodem zamrożenia inwestycji jest deficyt finansów publicznych. Dodatkowo rząd obawia się przekroczenia poziomu długu, bo wbrew zaleceniom unijnego Eurostatu nie wlicza do niego zobowiązań Krajowego Funduszu Drogowego. Jeżeli będzie musiał to zrobić, przekroczymy progi ostrożnościowe. Różnica jest kluczowa. Według Eurostatu polski dług publiczny osiągnął dziś blisko 60 proc. PKB, a według rządu około 54 proc. Przyjęcie wyliczeń europejskich spowodowałoby konieczność cięć wydatków publicznych i podniesienia podatków.
Dlatego na razie rząd skupi się na kontynuowaniu rozpoczętych inwestycji. Efekt – w 2011 r. na budowę autostrad i ekspresówek wydamy jeszcze 30 mld zł. Rok później – 23 mld zł, a w 2013 – zaledwie 7 mld zł. Taki jest plan KFD, który finansuje budowy, emitując obligacje.
Reklama
„DGP” policzył, że w związku z tym nie powstanie 371 km dróg krajowych. Dzięki temu rząd zaoszczędzi ok. 12 mld zł.



Z planu wylecą wszystkie trwające, ale nierozstrzygnięte przetargi na budowę S7 z Warszawy w kierunku Gdańska oraz Krakowa. W sumie to aż 191,6 km nowych tras. Na budowę nie ma na razie szans również blisko 54 km trasy S17 omijającej Lublin oraz ponad 37 km S3 z Gorzowa do Międzyrzecza, a także 18 km S5 z Mielna do Gniezna.
Jeżeli szybko nie znajdą się środki na budowę tych dróg, część z nich może nie powstać nigdy.
– Upłyną terminy pozwoleń na budowę, a uzgodnienia środowiskowe stracą ważność – usłyszeliśmy w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Problemem jest także unijne wsparcie w latach 2013 – 2017. Bez euro z Brukseli budowa dróg stanie.
O szykującej się stagnacji „DGP” pisał 1 grudnia. Wtedy jeszcze rząd zaprzeczał. O cięciach resort infrastruktury poinformował pięć dni później, publikując projekt nowego rządowego programu budowy dróg krajowych na lata 2011 – 2015. Przyznaje w nim, że budowa sieci ekspresówek łączących największe miasta zakończy się dopiero po 2020 r.
Jak ustalił „DGP”, próba usunięcia z programu fragmentów kilku obwodnic dużych miast wzbudziła gorące protesty polityków. Zabiegi przyniosły efekt. W styczniu powinien zostać podpisany kontrakt na budowę pierwszego odcinka wylotówki z Warszawy na południe Polski, a najpóźniej w maju będzie rozstrzygnięty przetarg w Poznaniu. Do programu ma także wrócić obwodnica podstołecznych Marek.