- Badanie techniczne pojazdu w 2024 roku. Ile kosztuje?
- 430 zł za badanie techniczne auta od 1 lipca 2024? Jest pismo SITK
- 246 zł za badanie techniczne. Nowa stawka co roku wyższa wraz z inflacją
- Ministerstwo prowadzi analizy
- Koniec z wycinaniem filtra DPF i licznik cząstek stałych na SKP
Badanie techniczne pojazdu w 2024 roku. Ile kosztuje?
Badanie techniczne samochodu osobowego kosztuje dziś 98 zł, z tego po odliczeniu podatków przedsiębiorcy prowadzącemu Stację Kontroli Pojazdów zostaje ok. 60 zł. W przypadku auta wyposażonego w instalację gazową z kieszeni trzeba wyjąć 162 zł. Przegląd okresowy motocykla to 62 zł, a ciężarówki 153 zł. Stawki ustalono w 2004 roku i od tamtej pory nie drgnęły. Rosną za to koszty: rachunki za prąd, gaz i utrzymanie budynku, wynagrodzenia pracowników, wymiana narzędzi, serwis i legalizacja urządzeń.
Właśnie podniesienia cen za badanie techniczne pojazdów dotyczy pismo, które do ministra infrastruktury przesłało porozumienie ośmiu organizacji branży motoryzacyjnej powiązanych z działalnością SKP. – Wysokość opłat za badania została określona w 2004 roku, tj. 20 lat temu i od tego czasu nie była waloryzowana. Przez ten czas drastycznie wzrosły koszty prowadzenia działalności gospodarczej. Inflacja liczona narastająco przekroczyła 80 proc., a wysokość minimalnego wynagrodzenia o pracę, które odzwierciedla sytuację gospodarczą, wzrosła o 521 proc. To powoduje, że przychody z opłat za badania techniczne nie pokrywają kosztów ich wykonywania – czytamy w dokumencie ponaglającym resort do nowelizacji przepisów.
430 zł za badanie techniczne auta od 1 lipca 2024? Jest pismo SITK
Podniesienia opłat co jakiś czas domaga się Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Komunikacji RP (SITK), które zajmuje się doradztwem na rzecz SKP. Artur Sałata, wiceprezes SITK i koordynator ds. SKP w najnowszym piśmie do przedsiębiorców prowadzących stacje i diagnostów zachęca ich do walki o nowe, wyższe stawki oraz proponuje, by badanie techniczne pojazdu kosztowało 10 proc. minimalnego wynagrodzenia. W myśl zasady przedstawionej przez SITK kierowca od 1 lipca 2024 roku na badanie techniczne samochodu osobowego powinien wydawać 430 zł (minimalne wynagrodzenie 4300 zł x 10 proc.).
– Opłata za przeprowadzenie okresowego badania technicznego samochodu osobowego w 2004 roku stanowiła 11,9 proc. minimalnego wynagrodzenia. Od 1 stycznia 2024 roku mówimy o cenie na poziomie zaledwie 2,31 proc. minimalnego wynagrodzenia – powiedział dziennik.pl Artur Sałata. Zdaniem przedstawiciela SITK, gdyby posłużyć się wskazanymi zależnościami, to od stycznia 2024 roku kierowca za badanie techniczne samochodu osobowego powinien płacić 505 zł (minimalne wynagrodzenie 4242 zł x 11,9 proc.).
246 zł za badanie techniczne. Nowa stawka co roku wyższa wraz z inflacją
Przedsiębiorcy z branży SKP bardziej realistycznie podchodzą do waloryzacji opłaty za badanie techniczne. Za uczciwe uważają połowę stawki wyliczonej przez Stowarzyszenie Inżynierów i Techników Komunikacji RP. Ich zdaniem badanie techniczne samochodu powinno kosztować 246 zł brutto. Do tego w ustawie – Prawo o ruchu drogowym powinien pojawić się mechanizm corocznej automatycznej waloryzacji wysokości opłat za badania o wskaźnik inflacji za poprzedni rok.
Ministerstwo prowadzi analizy
– W Ministerstwie Infrastruktury są prowadzone analizy mające na celu ocenę zasadności i zakresu zmiany tabeli opłat za badania techniczne pojazdów, uwzględniające m.in. zmianę w wysokości wynagrodzeń na rynku pracy oraz rozwiązania, jakie występują w przypadku badań technicznych pojazdów w innych państwach członkowskich UE – powiedziała dziennik.pl Anna Szumańska, rzecznik prasowy Ministerstwa Infrastruktury.
Wprowadzenie wyższych opłat za badania techniczne otworzy drogę do modernizacji wyposażenia stacji diagnostycznych. Lista zmian obejmuje m.in. wymianę obecnie stosowanych przez SKP dymomierzy na liczniki cząstek stałych, które pozwalają wykryć, czy pojazd ma uszkodzony lub wycięty filtr DPF. Resort już szykuje odpowiednie przepisy.
Koniec z wycinaniem filtra DPF i licznik cząstek stałych na SKP
– Ministerstwo Infrastruktury prowadzi prace nad wdrożeniem rozwiązań umożliwiających skuteczne eliminowanie z ruchu drogowego pojazdów z uszkodzonymi lub zmanipulowanymi układami oczyszczania spalin jednostek napędowych w pojazdach wykorzystywanych w transporcie drogowym oraz pojazdów z usuniętymi filtrami cząstek stałych DPF – wyjaśniła Szumańska.
Licznik cząstek stałych już jest wprowadzany na wyposażenie stacji kontroli pojazdów w niektórych europejskich krajach np. w Niemczech, Holandii czy Belgii. Urządzenie służy do badania spalin pojazdów z silnikami Diesla, które spełniają normy Euro 5 i wyższe. Zgodnie z wytycznymi UE urządzenie to musi być dopuszczone do użytku w SKP, a także powinno podlegać corocznej kalibracji. Obecna cena rynkowa takiego licznika to nie mniej niż 6,5 tys. euro (ok. 28 tys. zł).
Badanie techniczne z nowym urządzeniem. Wielu kierowców się zdziwi
Na polskich stacjach do kontroli pojazdów z silnikami Diesla dziś używa się dymomierzy. Bada się nim przepuszczalność światła w spalinach. Jednak w przypadku nowych samochodów spełniających normy Euro 5 i wyższe to urządzenie jest zwyczajnie nieskuteczne. Dlaczego?
– Wiele nowych aut ma zainstalowane ograniczniki prędkości obrotowej na postoju. Silnika nie da się "wkręcić" wyżej jak na przykład 1500 obr./min. A pomiaru dymomierzem należy dokonać przy pełnej prędkości obrotowej, nawet powyżej 4000 obr./min. Urządzenie liczy średnią z trzech pomiarów. Dlatego gdy diagnosta wykonuje pomiar dymomierzem, kierowcy boją się, czy nie dojdzie do uszkodzenia silnika. W skrajnych przypadkach, gdy jest on mocno wyeksploatowany, może dojść do rozbiegania silnika. Naturalną konsekwencją zastosowania liczników cząstek stałych będzie wzrost liczby badań z wynikiem negatywnym. Wielu kierowców zapewne się zdziwi – usłyszeliśmy w PISKP.
Bez ponownego montażu DPF o pozytywnym wyniku badania technicznego nie ma mowy. A to oznacza koszt na poziomie kilku tysięcy złotych w zależności od marki i modelu auta.