- Nowy program dopłat do samochodów elektrycznych gotowy
- Będą dopłaty do używanych i nowych samochodów elektrycznych
- 40 000 zł dopłaty do używanego samochodu elektrycznego. Jakie warunki?
- Czteroletni Nissan Leaf za 79 900 zł, młodsze Renault ZOE za 46 900 zł
- Dopłatę do samochodu można zwiększyć w dwóch przypadkach
Nowy program dopłat do samochodów elektrycznych gotowy
Program dopłat do zakupu samochodów elektrycznych, który zastąpi podatek od aut spalinowych jest gotowy. – Resort klimatu czeka na transze wypłat z Krajowego Planu Odbudowy, z których będzie on finansowany – ogłosiła minister klimatu Paulina Hennig-Kloska. Co to oznacza dla kierowców?
Z części grantowej KPO na dopłaty do zakupu samochodów elektrycznych zostanie przeznaczone 373,75 mln euro, czyli ok. 1,6 mld zł. To dwa razy więcej niż w przypadku programu "Mój Elektryk".
Będą dopłaty do używanych i nowych samochodów elektrycznych
Nowy program przewiduje wprowadzenie dotacji na zakup, leasing lub wynajem długoterminowy pojazdów elektrycznych nowych i używanych. W planach jest także wsparcie rozbudowy sieci ładowania samochodów EV.
– Celem nowego instrumentu finansowanego będzie wsparcie osób fizycznych i osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą w nabyciu pojazdu elektrycznego. Wsparcie będzie zwiększane w przypadku, jeśli wnioskodawca zezłomuje posiadany pojazd spalinowy, jego dochód jest niższy niż próg określony w programie lub deklarowany przebieg pojazdu jest wystarczająco duży – usłyszeliśmy w Ministerstwo Klimatu i Środowiska.
40 000 zł dopłaty do używanego samochodu elektrycznego. Jakie warunki?
Przy dotacji do zakupu używanego auta elektrycznego dopłata wyniesie do 40 000 zł dla osoby fizycznej. Jednak auto z rynku wtórnego nie może być starsze niż czteroletnie. Wybór zawęża tez limit cenowy do 150 tys. zł.
W efekcie Nissan Leaf z 2020 roku z akumulatorem 62 kW, silnikiem o mocy 217 KM i przebiegiem 27 900 km, który na jednym z portali ogłoszeniowych jest wystawiony za 119 900 zł, po uwzględnieniu maksymalnej kwoty wsparcia ostatecznie będzie kosztował 79 900 zł.
Czteroletni Nissan Leaf za 79 900 zł, młodsze Renault ZOE za 46 900 zł
Renault ZOE z podobnym przebiegiem ale z 2021 roku (akumulator 52 kWh, silnik 152 KM) w ogłoszeniu jest wyceniany na 86 900 zł. Odejmując 40 000 dotacji 3-letni francuski samochód elektryczny może kosztować finalnie 46 900 zł.
Kia Niro z 2020 roku wyposażana w silnik 204 KM i akumulator 64 kWh (ponad 64 tys. km przebiegu) może zmienić wściela za 105 000 zł. W przypadku dotacji cena spadnie do 65 000 zł.
Dopłatę do samochodu można zwiększyć w dwóch przypadkach
Dopłata do samochodu EV wzrośnie o 10 proc. jeśli złożymy zaświadczenie o zezłomowaniu auta spalinowego, które posiadaliśmy od co najmniej 3 lat. Także o 10 proc. wyższe wsparcie będzie przysługiwać, jeśli dochód kupującego elektryka będzie niższy niż 135 tys. zł (za rok poprzedzający złożenie wniosku o dotację).
Kierowca, który zdecyduje się na leasing czy wynajem długoterminowy także może liczyć na dopłatę. Tu kwota wsparcia nie będzie mogła przekroczyć wysokości opłaty wstępnej.
Dopłaty do samochodów ruszą w 2024 roku. Jaki limit cenowy? Tesle wypadają
Pomysłodawcy nowego programu zamierzają ograniczyć wsparcie najdroższych pojazdów elektrycznych, stąd zostanie wprowadzony limit cenowy. W przypadku nowych aut będzie to 225 tys. zł, a w przypadku samochodów używanych – 150 tys. zł. Minister Funduszy i Polityki Regionalnej Katarzyna Pełczyńska Nałęcz w money.pl stwierdziła, że: Dopłaty do "elektryków" będą tak zrobione, że wszystkie te Tesle wypadają.
30 tys. zł dopłaty do nowego samochodu elektrycznego
– Będą środki na 30-tysięczne dopłaty dla samochodów elektrycznych, nie tych z najwyższej półki, tylko tych ze średniej. Jeżeli ktoś będzie mniej zamożny, będzie mógł liczyć na trochę więcej. Jeżeli będzie złomowany samochód, znowu będzie można dostać jeszcze trochę więcej – wyjaśniła Pełczyńska Nałęcz.
Dopłaty do zakupu samochodów elektrycznych mają ruszyć jeszcze w 2024 roku. Najważniejsze warunki przewidują, że:
- W przypadku dotacji do zakupu używanego samochodu elektrycznego, pomoc pokrywać będzie część ceny – dopłata do 40 000 zł. Auto z rynku wtórnego nie może być starsze niż 4 lata;
- W przypadku leasingu czy wynajmu długoterminowego, wysokość wsparcia nie będzie mogła przekroczyć kwoty opłaty wstępnej;
- O 10 proc. wyższa będzie dopłata, jeśli kupujący samochód elektryczny złoży zaświadczenie o zezłomowaniu auta spalinowego, który był w jego posiadaniu od minimum 3 lat;
- Mniej zamożni będą mogli wystąpić o zwiększenie dopłaty o 10 proc., jeśli dochód danej osoby był niższy niż 135 tys. zł (za rok poprzedzający złożenie wniosku o dotację);
- Limit cenowy ma ograniczyć wsparcie najdroższych pojazdów elektrycznych. W przypadku aut nowych cena nie może być wyższa nić 225 tys. zł, a w przypadku pojazdów używanych – 150 tys. zł.
Nowa Dacia Spring po nowych dopłatach kosztuje 46 900 zł, to najtańszy samochód w Polsce
Jak nowy program przełoży się na ceny nowych samochodów elektrycznych? Dacia Spring kosztuje od 76 900 zł. Biorąc pod uwagę 30 tys. zł dopłaty (które zapowiedziała minister Pełczyńska Nałęcz) Spring wyniesie nas 46 900 zł. Do tego jest jeszcze 10 proc. wsparcia za złomowanie starego auta i 10 proc. z uwagi na sytuację finansową. Taniej już się nie da?
Elektryczny MG4 z podstawową baterią 51 kWh kosztuje od 125 200 zł. Przy uwzględnieniu 30 tys. zł wsparcia ostatecznie kompaktowy EV z zasięgiem 350 km wyjdzie za 95 900 zł.
Toyota bZ4X tańsza niż hybrydowa RAV4. Nowy program dopłat namiesza na rynku
Przy limicie cenowym na poziomie 225 tys. zł do programu łapie się np. bazowa Skoda Enyaq 60 z akumulatorem o pojemności 62 kWh i zamontowanym przy tylnej osi silnikiem o mocy 179 KM (zasięg 396 km). Rodzinny SUV kosztuje obecnie 209 850 zł. Po odjęciu 30 tys. zł dopłaty cena spada do 179 850 zł.
Toyota bZ4X wyposażona w akumulator 71,4 kWh (64 kWh netto) wychodzi jeszcze taniej i można wybierać z trzech wersji. Podstawowa odmiana Comfort (silnik 204 KM, zasięg ponad 500 km) kosztuje dziś 193 900 zł, po uwzględnieniu 30 tys. zł nowej dopłaty cena spada do 163 900 zł. W tym scenariuszu bZ4X jest nawet tańsza od hybrydowej Toyoty RAV4. Kryteria cenowe spełnia także Toyota bZ4X z napędem 4x4 XMODE i mocą 218 KM (dwa silniki elektryczne o mocy 109 KM – jeden przy przedniej osi, drugi przy tylnej) - japońskie auto kosztuje od 224 900 zł. Odliczenie 30 tys. zł rządowego wsparcia obniży cenę do 194 900 zł.
Hyundai IONIQ 5 czy Renault Scenic?
Hyundai IONIQ 5 w bazowej wersji z akumulatorem 58 kWh i silnikiem 170 KM kosztuje od 219 900 zł, czyli mieści się w granicy. Uwzględniając do 30 tys. zł "zwrotu" z rządowego programu ostatecznie koreański samochód elektryczny wyjdzie za 189 000 zł.
Nowe Renault Scenic w najtańszej wersji techno comfort range (60 kWh, 430 km zasięgu) kosztuje od 202 900 zł. Za większy zasięg odmiany techno long range (87 kWh, 625 km zasięgu) trzeba zapłacić 219 900 zł. Po zdobyciu maksymalnej dopłaty ceny spadną odpowiednio do 172 900 zł i 189 900 zł.
Program "Mój elektryk" w 2024 roku - ile wynosi dopłata?
Obecnie w ramach rządowego programu "Mój Elektryk" osoby prywatne kupujące samochód elektryczny mogą liczyć na dopłatę 18 750 zł. Posiadacze Karty Dużej Rodziny to wsparcie na poziomie 27 tys. zł (KDT to system zniżek i dodatkowych uprawnień dla rodzin z trójką i więcej dzieci). Identyczne wysokości dopłat przewidziano dla przedsiębiorców: 18 750 zł (deklarowany roczny przebieg do 15 tys. km) i 27 tys. zł dla osób, które chcą przejeżdżać ponad 15 tys. km.