Nowe fakty w sprawie wypadku na A1

Szczegółowa rekonstrukcja wydarzeń pozwoliła wskazać, z jaką prędkością mógł poruszać się Sebastian M., kierujący BMW w chwili wypadku. Do tragedii doszło 16 września na zachodniej jezdni autostrady A1. Pomiędzy 338 a 339 km drogi, pędzące BMW zmiotło z drogi Kię, którą jechała rodzina. Samochód uderzony w tył stanął w płomieniach - żadna z osób znajdujących się w środku nie przeżyła.

Wypadek na A1 / Policja
Reklama

W chwili wypadku pędził 253 km/h

Reklama

Śledczy pracujący przy ustaleniu przyczyn wypadku poinformowali, że w chwili wypadku BMW sprawcy pędziło 253 km/h. Takie dane udało się uzyskać z pokładowych urządzeń znajdujących się w samochodzie. Obszerna, szczegółowa analiza śladów hamowania i miejsca wypadku, przeprowadzona przez autorów filmu opublikowanego na kanale BITWY DROGOWE w serwisie YouTube pozwoliła odpowiedzieć na pytanie, jak szybko jechał Sebastian M. gdy dostrzegł Kię poruszającą się lewym pasem.

Sebastian M. jechał znacznie szybciej (Rekonstrukcja na WIDEO)

Wynik rekonstrukcji dał szokującą odpowiedź. Z analizy wynika, że BMW sprawcy poruszało się z prędkością 314 km/h! Ponad dwukrotne przekroczenie prędkości na autostradzie sprawiło, że Sebastian M. nie miał szans uniknąć zderzenia z Kią, a kierujący drugim autem miał minimalne szanse, by właściwie ocenić prędkość nadjeżdżającego BMW.

Skąd wziął się taki wynik? Autorzy filmu opierają go o pomiary śladów hamowania, uszkodzeń barierek i innych pozostałości po tragicznym wypadku. Dość powiedzieć, że ślady hamowania i zarzucania, pozostawione przez opony BMW są rozciągnięte na ponad pół kilometra!

Trwa ładowanie wpisu

Reklama

Sprawca wypadku na A1 zatrzymany

Sprawa wypadku początkowo była owiana tajemnicą. 18 września piotrkowska policja wydała komunikat. "Ze wstępnych ustaleń wynika, że kierujący pojazdem kia na chwilę obecną z niewyjaśnionych przyczyn uderzył w bariery energochłonne, następnie auto zapaliło się. W wyniku tego wypadku śmierć poniosły trzy osoby podróżujące tym pojazdem" - napisano w notatce policyjnej przesłanej wówczas mediom.

24 września, w stanowisku piotrkowskiej policji w związku z wypadkiem napisano, że w wypadku "brały udział kia i bmw". "Policjanci zabezpieczyli szereg śladów, przesłuchali świadków. Dotarliśmy również do szeregu nagrań z kamer, które mamy nadzieję pozwolą wyjaśnić, co było przyczyną tej ogromnej tragedii. Przedmiotem tego śledztwa jest również wyjaśnienie, czy zachowanie kierującego bmw miało bezpośredni wpływ na zaistnienie przedmiotowego zdarzenia" - napisano w stanowisku policji z 24 września.

We wtorek 26 września Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim opublikowała informację w sprawie tragicznego wypadku na A1. " W związku z dużym zainteresowaniem opinii publicznej przebiegiem wypadku na autostradzie A1, w którym zginęły trzy osoby, w tym małe dziecko, Prokuratura Okręgowa informuje, że w tej sprawie trwają intensywne czynności dowodowe i przesłuchania świadków". Finalnie, list gończy za Sebastianem M. wydano 29 września - 11 dni po wypadku.

Poszukiwany za spowodowanie śmiertelnego wypadku na autostradzie A1 Sebastian M. został zatrzymany 4. października na lotnisku w Dubaju. Sprawca był poszukiwany listem gończym za spowodowanie śmiertelnego wypadku na autostradzie A1. Sebastian M. wyjechał z Polski po przeprowadzeniu czynności procesowych i nie był objęty zakazem opuszczania kraju.