W lutym ubiegłego roku Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa uniewinnił Roberta N. za przestępstwa związane z pirackim rajdem po Warszawie, jednak uznał go winnego tego, że sprowadził bezpośrednie niebezpieczeństwo katastrofy w ruchu lądowym, prowadząc samochód w lutym 2014 r. pod Kielcami. Mężczyznę skazano na 2,5 roku bezwzględnego więzienia. Sąd orzekł także 5-letni zakaz prowadzenia pojazdów.

Reklama

Od wyroku wniesiono apelację, którą warszawski Sąd Okręgowy rozpoznał w ten wtorek. Jak poinformowała PAP sekcja prasowa tego sądu, sąd zmienił orzeczenie I instancji w ten sposób, że uniewinnił Roberta N. również w tzw. "wątku kieleckim". "W pozostałym zakresie wyrok utrzymano w mocy" - przekazano. Oznacza to, że w tej sprawie Robert N. jest prawomocnie niewinny.

Wydając wyrok I instancji, sąd podkreślił, że - prowadząc samochód na trasie Jędrzejów-Kielce - "Frog" znacznie przekroczył prędkość w czasie dużego natężenia ruchu, nie respektował żadnych praw innych uczestników ruchu drogowego, nie zatrzymał się do policyjnej kontroli i podjął próbę ucieczki. Mężczyzna złamał też zakaz wyprzedzania, przekraczał podwójną linię ciągłą, a - wykonując niebezpieczne manewry - "nie miał możliwości dokonania prawidłowej oceny sytuacji na drodze". Jego styl jazdy miał zmusić innych uczestników ruchu - w tym betonomieszarkę - do "ucieczki i maksymalnego zjazdu na pobocze".

- Gdyby nie racjonalne zachowanie innych uczestników ruchu, to jazda oskarżonego w taki sposób, z taką prędkością i w takich warunkach, a więc prowadzenie pojazdu mechanicznego z naruszeniem najbardziej elementarnych zasad w ruchu lądowym, doprowadziłoby do wypadku drogowego o tragicznych skutkach, w których uczestniczyliby kierowca betonomieszarki, kierowca ciężarówki, rowerzysta, dwaj policjanci i sam oskarżony, oraz być może inne pojazdy znajdujące się w niedalekiej odległości – podkreśliła sędzia Agata Pomianowska. Jak dodała, gdyby "Frog" zderzył się z którymś z pojazdów, poruszając się z prędkością 120-150 km/h, najprawdopodobniej by tego nie przeżył.

Sąd uznał jednak, że w przypadku jazdy po Warszawie zachowanie mężczyzny nie wyczerpało znamion przestępstwa bezpośredniego sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym.

- Oskarżony nie stworzył takiej sytuacji, która sprowadzałaby zagrożenie dla zdrowia lub życia wielu osób. Sąd uznał, że pomimo brawurowej jazdy, łamiąc przy tym zasady obowiązujące w ruchu drogowym, poruszając się z dużą prędkością i powodując dezorganizację ruchu drogowego, oskarżony w krytycznym czasie panował nad swoim pojazdem. To stanowisko znajduje odzwierciedlenie w opinii biegłego – uzasadniano. Sędzia przypomniała przy tym, że za dotychczasowe wykroczenia "Frog" został ukarany prawomocnymi wyrokami.

Reklama

Szersze uzasadnienie prawomocnego wyroku w tej sprawie nie jest znane. Przewodniczącą składu sędziowskiego i sprawozdawcą była sędzia Wanda Jankowska-Bebeszko. W składzie byli również sędziowie Urszula Myśliwska i Piotr Bojarczuk.

"Frog" poszukiwany jest obecnie listem gończym przez policję w związku z inną ze spraw - chodzi o prowadzenie samochodu mimo sądowego zakazu. W 2020 r. prawomocnie skazano go za to na 1,5 roku pozbawienia wolności. Wyrok był wynikiem rutynowej kontroli przeprowadzonej we wrześniu 2018 roku.

O Robercie N. stało się głośno, gdy w czerwcu 2014 r. w internecie pojawił się film nagrany kamerą umieszczoną w jego aucie. Mężczyzna jechał ulicami Warszawy, poruszając się szybkim slalomem między innymi pojazdami, wjeżdżając na skrzyżowanie na czerwonym świetle, a także ścigając się z motocyklistami.

Robert Nogal, ps. Frog / Policja