Śledztwo w sprawie zeszłorocznego wypadku opancerzonego BMW serii 7 High Security, którym jechał prezydent Andrzej Duda, zostało przedłużone do końca listopada 2017 roku. Okazuje się jednak, że Biuro Ochrony Rządu nie czekało na wynik wlekącego się dochodzenia. Jak udało się nam ustalić, uszkodzona limuzyna odzyskała swoją świetność.
- Auto zostało przywrócone do pełnej sprawności. Koszt naprawy wyniósł 131 742,68 zł - powiedziała dziennik.pl mjr Katarzyna Kowalewska, rzecznik prasowy BOR.
Podkreśliła, że wyremontowane BMW "aktualnie służy do realizacji zadań służbowych określonych w ustawie o Biurze Ochrony Rządu", czyli m.in. ochrony najważniejszych osób w państwie.
Pytana, kto konkretny tym autem jest obecnie wożony i jakie elementy naprawiano lub wymieniano na nowe, Kowalewska zasłoniła się klauzulą niejawności.
- Ze względów bezpieczeństwa realizowanych przez BOR zadań ochronnych, nie udzielamy informacji na temat szczegółowego wyposażenia wzmiankowanego auta oraz innych zagadnień pozostających w ich bezpośrednim powiązaniu - skwitowała.
Pytanie o szczegóły dotyczące kontroli auta po odbiorze z warsztatu (czy było sprawdzone pod kątem bezpieczeństwa: podsłuchy, nadajniki, niebezpieczne ładunki itp.) także zostało bez odpowiedzi.
Przypominamy, że 4 marca 2016 roku w opancerzonym BMW serii 7, którym podróżował prezydent Andrzej Duda, doszło do uszkodzenia opony tylnego koła. W efekcie auto wpadło w poślizg i zsunęło się do rowu. Nikomu nic się nie stało.