Minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz chce, by drogówka, po przyłapaniu parlamentarzysty na wykroczeniu, bardzo szczegółowo prześwietlała jego auto. Pojazdy nie spełniające surowych norm można byłoby... nie dopuścić do ruchu. Czyli po prostu zabrać - donosi Fakt i przypomina, że prace nad nowelizacją przepisów dotyczących immunitetu utknęły w martwym punkcie a do końca tej kadencji raczej nic się tu nie zmieni.
W opinii bulwarówki Sienkiewicz nie kryje, że ta sytuacja go irytuje w związku z tym chce wdrożyć w życie nowy pomysł: zatrzymany za szaloną jazdę poseł zostanie poproszony o opuszczenie samochodu, a jego auto policjanci będą drobiazgowo sprawdzać.
- Będą mogli tak zrobić, bo immunitet chroni posła, a nie dotyczy samochodu. Sprawdzanie stanu technicznego ma być przeprowadzane na zasadzie strajku włoskiego - bardzo, ale to bardzo drobiazgowo. Zawsze coś się znajdzie, a w poważniejszych przypadkach samochód uznawany będzie za niedopuszczony do ruchu. I dalej niech sobie szanowny pan pirat bierze taksówkę - tłumaczy plan Sienkiewicza osoba z ministerstwa spraw wewnętrznych.
Kiedy nowy pomysł ministra zaczną realizować mundurowi z drogówki? W opinii tabloidu to stanie się niebawem. Na dniach odbędzie się specjalna narada z komendantem głównym Markiem Działoszyńskim w tej sprawie, a policjanci otrzymają nowe wytyczne.