Wszyscy skontrolowani kierowcy nie mieli ważnych licencji taksówkarskich. Okazało się, że firmy przewozowe próbują omijać przepisy. Według nich, okazjonalny przewóz osób musi się odbywać samochodami mieszczącymi co najmniej siedem osób.

Rzecznik Inspekcji Alvin Gajadhur mówi, że mają na to osobliwy sposób - twierdzą, że nie świadczą usług transportowych, lecz ochroniarskie. Klient płaci za ochronę, a transport jest przy okazji. Inni tłumaczą także, że świadczą usługi psychoterapii w czasie jazdy i to za nie płaci pasażer.

Reklama

Inspekcja Transportu Drogowego ma jednak sposób, by wykryć oszustów. Klienci występują jako świadkowie. Większość z nich przyznaje, że zamawiała transport, a nie ochronę, czy terapię psychologiczną. To wystarczy, żeby udowodnić wykroczenie.

Przedsiębiorcy, którzy stosują takie praktyki, otrzymują karę w wysokości kilku tysięcy złotych, natomiast kierowcy są karani mandatami. Rzecznik Inspekcji Transportu Drogowego zapowiada, że tego typu kontrole będą prowadzone w dużych miastach całej Polski.