Przyjęty w ekspresowym tempie przez rząd sztandarowy projekt ministra Sławomira Nowaka ma pomóc podwykonawcom pracującym przy budowie autostrad. Jeśli nie dostaną zapłaty od wykonawców, będą mogli domagać się pieniędzy od GDDKiA. A ta, by spłacić zaległości, sięgnie do Krajowego Funduszu Drogowego.
Problem w tym, że Komisja Europejska może to uznać za pomoc publiczną. A wtedy pieniądze trzeba będzie oddać. Każda pomoc udzielana ze źródeł państwowych, w jakiejkolwiek formie, a więc nawet w postaci zapewnienia gwarancji zapłaty w przypadku niewypłacalności kontrahenta, jeżeli grozi uprzywilejowaniem niektórych przedsiębiorstw, jest niezgodna z zasadami wspólnego rynku – tłumaczy dr Włodzimierz Dzierżanowski, prezes Grupy Doradczej Sienna. A w ustawie Nowaka pomoc tę przewidziano tylko dla mikro, małych i średnich przedsiębiorstw. Duże są z niej wyłączone. Na zapłatę nie będą mogły liczyć firmy spoza Polski, co jest kolejnym argumentem potwierdzającym uprzywilejowanie jednej grupy. Wszystko to oznacza, że wypłatę dla każdego podwykonawcy rząd musiałby notyfikować Komisji Europejskiej.
W przypadku braku notyfikacji może się zaś okazać, że pomoc będzie niezgodna z rynkiem wewnętrznym, a przedsiębiorcy, którzy ją otrzymali, będą zobowiązani do jej zwrotu wraz z odsetkami. KE będzie miała 10 lat na jej odzyskanie – ostrzega Łukasz Czekański, doradca podatkowy, specjalista w zakresie pomocy publicznej w kancelarii WKB Wierciński, Kwieciński, Baehr.
Także Ministerstwo Spraw Zagranicznych i UOKiK w swoich opiniach zwracają uwagę, że KE może zażądać zwrotu wypłaconych środków. Jedynym dostrzeganym przez nie sposobem na ominięcie tego ryzyka jest zakwalifikowanie tego wsparcia do niewymagającej zgłoszenia pomocy de minimis. Tyle że ta nie może przekraczać 200 tys. euro w ciągu trzech lat, a wielu podwykonawców ma wyższe roszczenia.
Reklama
Ministerstwo Transportu, które jest autorem projektu, nie dostrzega zagrożenia. Spłata należności dla przedsiębiorców odnosi się wyłącznie do zrealizowanych prac. Dotyczy więc należności, co do których nabyli oni już roszczenie, a które pośrednio pochodzą ze środków publicznych – tłumaczy rzecznik resortu Mikołaj Karpiński. Dodaje, że GDDKiA przysługuje wobec wykonawcy roszczenie o zwrot środków wypłaconych na podstawie projektowanej ustawy. Nie uszczupli to więc środków publicznych – dodaje.
Reklama
Ustawa w sprawie spłaty niezaspokojonych należności przedsiębiorców za niektóre prace, wynikających z realizacji udzielonych zamówień publicznych, dotyczy tylko firm pracujących przy budowie dróg. Nie skorzystają z niej te, które uczestniczyły w budowie stadionów. Tymczasem wczoraj o upadłość wniosły kolejny duży wykonawca PBG oraz dwie spółki zależne: Hydrobudowa Polska i Aprivia.