Do konsultacji społecznych i międzyresortowych trafił przygotowany przez Ministerstwo Energii projekt ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych. Jak powiedział Michał Kurtyka, ma ona stać się "konstytucją" nowo tworzonego rynku elekromobilności i "bardzo ważnym aktem prawnym, który idzie w ślad za zaproponowanym przez resort kompleksowym pakietem na rzecz czystego transportu".

Reklama

Kurtyka podał, że konsultacje potrwają do końca maja. Dzięki nowym rozwiązaniom - w tym takim, których nie ma w naszym systemie prawnym, w Polsce mają się upowszechnić pojazdy elektryczne i te jeżdżące na paliwach alternatywnych - LNG i CNG. Przepisy mają wspomóc też rozwój przemysłu elektromobilności. Zdaniem Kurtyki, zmiana silnika spalinowego na elektryczny jest wielką szansą dla polskiego przemysłu motoryzacyjnego. - Chcemy, by elektromobilność była bodźcem do rozwoju nowych, innowacyjnych modeli produktów i usług - mówił.

Rozwój elektromobilności będzie też okazją do przebudowy sieci - zwłaszcza tych średniego i niskiego napięcia w miastach.

Ustawa ma określić przepisy, dzięki którym będzie można rozbudować sieć ładowania "elektryków" oraz tankowania LNG i CNG. Wprowadza też zupełnie nowe pojęcia, takie jak m.in. ładowanie pojazdów elektrycznych, paliwa alternatywne, punkt ładowania, operator infrastruktury czy sprzedawca paliw alternatywnych.

Reklama

Ustawa ma przewidywać m.in., że przy zakupie samochodu elektrycznego klient będzie mógł liczyć na zwolnienie z akcyzy. Elektryki będą mogły jeździć buspasami i parkować za darmo na płatnych parkingach. W ogólnodostępnym punkcie ładowania właściciel pojazdu elektrycznego będzie też mógł wybrać dostawcę usługi ładowania, u którego będzie miał abonament lub będzie mógł wykupić taką usługę jednorazowo. Firmy, które będą użytkować pojazdy elektryczne będą mogły zwiększyć kwotę odpisu amortyzacyjnego.

Reklama

Projekt zakłada też, że do 2025 roku 50 proc. pojazdów centralnej administracji publicznej będzie elektryczna, zaś jednostki samorządu terytorialnego będą miały w tym czasie 30 proc. takich pojazdów. Od 2028 r. 30 proc. miejskiej floty autobusowej ma jeździć na prąd.

Jak zapewnił wiceminister, proponowane przepisy mają zapewnić korzyści nie tylko użytkownikom pojazdów elektrycznych, ale też tym, którzy zdecydują się budować konieczną dla rozwoju elektromobilności infrastrukturę.

- Pierwszym wyzwaniem, przed którym stanęliśmy, było zdefiniowanie nowego rynku. Takiego, który z jednej strony zapewni powstanie minimalnej, bazowej infrastruktury, ale też takie ramy, które będą atrakcyjne by były wypełnione przez podmioty prywatne - mówił.

Aby elektromobilność mogła się rozwinąć, resort zakłada, że musi powstać minimum 6 tys. punktów wolnego ładowania pojazdów i 400 punktów szybkiego ładowania. Powstanie specjalny program adresowany do gmin powyżej 100 tys. mieszkańców, w których zarejestrowano powyżej 60 tys. samochodów. Gminy te będą organizowały konkursy, w ramach których będą wyłonieni operatorzy, którzy będą budowali punkty ładowania. Będzie on miał prawo sprzedawać swoją energię elektryczną. Według zapisów projektu działalność gospodarczą polegającą na oferowaniu ładowania pojazdu elektrycznego będzie wyłączona z obowiązku posiadania koncesji na sprzedaż energii elektrycznej.

Jak mówił Kurtyka, przepisy są tak skonstruowane, by z jednej strony zagwarantować konkurencyjne warunki stworzenia tej infrastruktury i z drugiej spowodować, że będzie ona była przyjazna dla użytkowników i sprzedawców energii elektrycznej. W przypadku gdyby konkurs nie został rozstrzygnięty, ogólnodostępną infrastrukturę do ładowania musi wybudować działający na danym terenie Operator Systemu Dystrybucyjnego i to on będzie nim zarządzać.

Ustawa ma też zakładać, że gminy będą miały prawo do tworzenia stref niskoemisyjnego transportu, w których będą mogły poruszać się tylko pojazdy elektryczne, a w przypadku pojazdów elektrycznych posiadających napęd spalinowo-elektryczny użytkownicy będą mogli korzystać tylko z napędu elektrycznego.