Przed Euro 2012 niemiecko-czeski koncern budował odcinek C autostrady A2 między Warszawą i Łodzią, wspólnie z Dolnośląskimi Surowcami Skalnymi. Gdy DSS upadł, samodzielnie dokończył budowę - pisze dziennik "Puls Biznesu".
Następnie przeniósł się na A1, by sfinalizować odcinek Sójki-Kotliska, po upadku Poldimu. Dlatego nie zdążył zbudować dróg dojazdowych do A2.
Inwestor - GDDKiA - nie zgodził się na wydłużenie terminu i naliczył kary umowne. Właściciel firmy Josef Krysl mówi, że Generalna Dyrekcja potrąca z faktur spółki kwoty przeznaczone na zaliczki dla DSS.
Boegl&Krysl twierdzi, że sytuacja na A2 grozi likwidacją spółki. Właściciele firmy wysłali w tej sprawie list do GDDKiA. Tymczasem Dyrekcja twierdzi, że wykonawca otrzymuje na bieżąco płatności, a faktury są realizowane w ciągu kilku dni.