Drogowy szturm na wokandy przybiera nienaturalne formy. Podobnie jak przy przetargach na budowy dróg powoduje, że kancelarie prawne specjalizujące się w obsłudze sporów drogowych same poszukują klientów, którzy będą mieli roszczenia wobec GDDKiA. W sądach pojawili się z konieczności sędziowie będący specjalistami od przepisów o robotach drogowych.
Generalna Dyrekcja uchyliła się od odpowiedzi o kwoty przeznaczane na obsługę prawną przez podmioty zewnętrzne. Jak usłyszeliśmy, zasada jest taka, że publiczny inwestor jest zazwyczaj reprezentowany w sądach przez Prokuratorię Generalną. Z naszych ustaleń wynika jednak, że GDDKiA korzystała w ostatnich latach z usług kancelarii m.in. Wierzbowski Eversheds oraz Wardyński i Wspólnicy.
– GDDKiA chętnie zleca obsługę prawną procesów na zewnątrz. Od kiedy w 2010 r. zmieniły się przepisy, trudniej jest im to robić z wolnej ręki, ale takie przypadki też się zdarzają – mówi DGP adwokat z renomowanej warszawskiej kancelarii. – Spory drogowe to niekończąca się historia. Na przykład konflikty dotyczące autostrady A2 będą się ciągnęły jeszcze latami. Z punktu widzenia skuteczności procesowej sięganie przez GDDKiA po usługi z zewnątrz jest rozsądne, bo dyrekcja zyskuje dodatkowo dostęp do profesjonalistów – twierdzi nasz rozmówca.
Kto obsługuje tę rekordową liczbę spraw? Czy rządowa agencja jest w stanie poradzić sobie z lawiną roszczeń. – W biurze prawnym centrali GDDKiA pracuje 13 osób. Każdy z 16 oddziałów zatrudnia od jednego do trzech radców prawnych. Wbrew plotkom w branży nie istnieje żaden specjalny pion do obsługi roszczeń. Zajmują się nimi pracownicy działów inwestycji i prawnego – wyjaśnia rzeczniczka GDDKiA Urszula Nelken.
– Kancelarie prawne pilnują się, żeby unikać konfliktu interesów, ale tort do podziału jest smakowity. W praktyce wygląda to tak, że czasami przy jednym kontrakcie autostradowym reprezentują zamawiającego, a przy innym wykonawców – usłyszeliśmy w branży.