Aby uniknąć mandatów, dyrektorzy pogotowia każdy przypadek muszą dokładnie wyjaśniać. Tak jest między w Nowym Sączu. - W styczniu takich wezwań ze zdjęciami dostaliśmy aż 60 - mówi Józef Zygmunt, dyrektor sądeckiego pogotowia ratunkowego.

Reklama

W całej Polsce, według danych Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego takich zdjęć karetkom na drodze zrobiono już prawie 2,5 tysiąca.

Mandatów udało się na szczęście uniknąć. - Wymagało jednak sporo zachodu, aby udowodnić, że ambulans musiał jechać zbyt szybko, bo w grę wchodziło ludzkie życie czy zdrowie - dodaje dyrektor Zygmunt.

Jego zdaniem, taka dodatkowa papierkowa praca to nie tylko marnotrawstwo czasu, ale i pieniędzy. Główny Inspektorat Transportu Drogowego w specjalnym oświadczeniu zapewnia, że sprawa jest od razu zamykana, jeśli na zdjęciu widać, że karetka jedzie na sygnale. Jeśli nie, na jej wyjaśnienie przedstawiciele pogotowia mają siedem dni.