"Na każdym kroku obserwuję samochody zaparkowane na chodnikach, przejściach dla pieszych, ścieżkach rowerowych, trawnikach, wyjazdach z ulic itp. Niejeden raz musiałem osobiście wjeżdżać wózkiem dziecięcym pod wysoki krawężnik, bo przejście dla pieszych było zastawione" - mówi pan Paweł, tłumacząc "Newsweekowi", dlaczego zajął się tym problemem.
Strona www.jakkutas.pl ma - według niego - pokazać skalę tego zjawiska i zwrócić uwagę odpowiednich służb takich jak policja czy straż miejska.
Akcja pana Pawła nabiera rozpędu, a zdjęcia przyłapanych na bezmyślnym parkowaniu są przysyłane z całego kraju. Użytkownicy serwisu nie szczędzą jadu w komentarzach. "Kumulacja" stało się już słowem kultowym, określającym dobijające nawarstwienie się głupoty.
Na większości fotografii widać numery rejestracyjne nieprzepisowo zaparkowanego auta. "Liczę na to, że jeśli ktoś znajdzie zdjęcie swojego samochodu na stronie, to po prostu następny razem pomyśli zanim zaparkuje" - tłumaczy pan Paweł.
Wątpliwości co do publikacji zdjęć z widocznymi numerami rozwiewa internauta "kytutr", który prowadzi bloga Parkowanie po wrocławsku. Przytacza on fragment ustawy o ochronie danych osobowych, w którym czytamy o wyjątkach: "Art. 6. punkt 3. Informacji nie uważa się za umożliwiającą określenie tożsamości osoby, jeżeli wymagałoby to nadmiernych kosztów, czasu lub działań".
Wniosek jest prosty czytamy na Newsweek.pl - publikowanie takich zdjęć jest legalne.