Warszawski sąd wydał wyrok w sprawie cywilnej wytoczonej przez Budimex Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad za przerwanie budowy obwodnicy Augustowa przez dolinę Rospudy. Spór dotyczył zapłaty przez Skarb Państwa na rzecz Budimeksu 43 mln zł kary wynikającej z umowy. Budimex dowodził w sądzie, że musiał wycofać się z budowy, ponieważ GDDKiA, jako inwestor, utraciła pozwolenie na budowę drogi w wyniku sądowej decyzji.

Reklama

Sąd przyznał rację Budimeksowi, ale zaznaczył, że przed przerwaniem budowy firma wykonała ok. 24 proc. prac i uzyskała ponad 100 mln zł. Sąd orzekł, że związku z tym cała kara umowna byłaby wygórowaną kwotą i zdecydował, że będzie to połowa zapisanego w umowie odszkodowania. Wyrok nie jest prawomocny.

Przedstawiciel Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa Andrzej Dąbek powiedział w czwartek dziennikarzom, że Skarb Państwa i GDDKiA zastanowią się, czy zaskarżyć czwartkowy wyrok. "Utrzymywaliśmy, że rozwiązanie umowy nastąpiło zgodnie z zasadami ustawy o zamówieniach publicznych, a w takim przypadku odszkodowanie się nie należy" - powiedział. Podczas procesu przekonywał, że wykonawca podpisując umowę otrzymał ważne pozwolenie na budowę, na podstawie którego prowadził prace. W trakcie budowy sądy uchyliły pozwolenie, ale GDDKiA zawierając kontrakt z Budimeksem nie była w stanie przewidzieć takiej zmiany stanowiska sądu.

Mec. Marta Szymanek, występująca w imieniu Budimeksu, nie chciała komentować wyroku. Odsyłała do rzecznika giełdowej spółki. Podczas procesu przekonywała, że obowiązek zapewnienia pozwolenia na budowę leżał po stronie GDDKiA. Utrata pozwolenia przez Dyrekcję była zgodną z prawem podstawą do odstąpienia od umowy przez Budimex - podkreślała.



Sąd podzielił opinię Budimeksu. Sędzia Małgorzata Borkowska podkreślała, że zgodnie z kontraktem to na inwestorze - GDDKiA - spoczywał obowiązek uzyskania pozwolenia na budowę i utrzymania go do końca inwestycji. "Utrata tych pozwoleń była przyczyną leżącą po stronie zamawiającego i stwarzała możliwość odstąpienia od umowy przez wykonawcę" - podkreślała.

Według sądu inwestor już w dniu podpisywania umowy mógł przewidzieć okoliczności, ale podjął ryzyko, zapewniał Budimex, że będzie miał prawomocne pozwolenie na budowę.

Reklama

Sędzia Borkowska podkreślała, że w tle całej sprawy jest to, że Budimex w lutym 2011 r. wygrał nowy przetarg na projekt i budowę obwodnicy Augustowa, czyli trudno dopatrywać się utraconych przez Budimex korzyści. Nowa obwodnica będzie przebiegać przez wieś Raczki i przecinać Rospudę w innym miejscu. Wartość nowego kontraktu to 659,2 mln zł. Budimex zakłada, że etap projektowania potrwa 15 miesięcy, a budowa drogi - 27 miesięcy.

Spór dotyczył poprzedniej budowy obwodnicy, oprotestowanej przez ekologów. Obwodnica Augustowa najpierw miała biec przez cenną przyrodniczo dolinę rzeki Rospudy, ale rozpoczęta budowa - prowadzona wówczas poza obszarami objętymi ochroną w ramach sieci Natura 2000 - została przerwana po protestach ekologów. Zastrzeżenia miała też Komisja Europejska. Ostatecznie w marcu 2009 roku przedstawiciele rządu ogłosili, że obwodnica będzie realizowana w nowym wariancie - przez Raczki.

Nowa droga ma mieć około 36,3 km i będzie częścią międzynarodowej trasy Via Baltica przebiegającej przez Łomżę. Powstanie odcinek jednojezdniowej drogi krajowej nr 8 (23,3 km) oraz dwujezdniowy fragment drogi ekspresowej nr 61 (13 km). Oba odcinki będą się ze sobą zbiegać.

Przez Augustów przejeżdża dziennie kilka tysięcy ciężarówek, co utrudnia życie mieszkańcom. Czekają na obwodnicę miasta już od kilkunastu lat, zorganizowali ponad 20 blokad i protestów domagając się budowy trasy.