Rząd w ramach antykryzysowego pakietu ustaw wspierających gospodarkę, w tym przemysł motoryzacyjny, planuje nakręcić sprzedaż nowych aut m.in. przez dopłaty do zakupu samochodów. Wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak wywiadzie dla dziennika "Polska” powiedział, że jedną z rozważanych opcji jest zwrotu podatku VAT dla każdego, kto zakupi nowe auto w salonie. Jeśli pomysł wejdzie w życie może to oznaczać, że nowe auta będą tańsze nawet o 22 proc.!

Reklama

Oznaczałoby to, że samochód o wartości 50 tys. zł byłby tańszy o ok. 10 tys. zł. Im auto droższe, tym korzyść byłaby większa. W przypadku np. volkswagena passata czy toyoty avensis wartej 100 tys. zł, korzyść wyniosłaby ok. 22 tys. zł - oblicza "Polska".

PSL, pomysłodawca tego rozwiązania, zleciło też ekspertom przeprowadzenie analiz, czy nie uszczupli to dochodów budżetowych. "Musimy sprawdzić, czy dodatkowe wpływy z akcyzy na paliwo i innych podatków, np. dochodowych od firm, zrekompensują spadek dochodów z VAT od nowych aut" - zaznacza Jan Łopata, poseł PSL, wiceszef Sejmowej Komisji Finansów Publicznych.

Szczegółowe przepisy oraz analizy dotyczące efektów zwrotu VAT na budżet mają być opracowane do końca marca. Jest więc szansa, że system dopłat mógłby ruszyć już wiosną.

Na wszelki wypadek gdyby symulacje finansowe okazały się "złe" dla budżetu, rząd rozważa plan awaryjny - dopłaty, ale tylko do samochodów spełniających rygorystyczne normy spalin z emisją CO2 mniejszą niż 155 gramów na kilometr. Warunkiem uzyskania ulgi miałoby być oddanie na złom starego samochodu.