To "ciężarowy" cadillac, dlatego bagażnik na początek. Pstryk guzik na kluczyku i klapa automatycznie idzie do góry. Po podniesieniu widać 720 l szerokiej ładowni z płaską podłogą. Jedno pociągnięcie i wykładzina odkrywa sprytne schowki na szpargały. Po złożeniu tylnych siedzeń bagażnik połyka 3452 l.

Reklama

Uroda? Niespotykana. Kanciasta karoseria z wielkimi, pionowymi światłami to miła odmiana wśród konserwatywnych konstrukcji konkurencji. Ostre linie nadają autu egzotycznej szlachetności, co nie znaczy, że CTS to zatwardziały krążownik. Wręcz przeciwnie - kiedy trzeba, potrafi ustawić szereg.

Z mocą nie będzie problemu - ponad 300-konny silnik 3,6 V6 ma zmienne fazy rozrządu plus bezpośredni wtrysk benzyny. 366 Nm momentu obrotowego śmiało wyrywie auto do przodu - bez różnicy, czy przez sześciobiegową skrzynię ręczną, czy nowy sześciostopniowy automat Hydra-Matic.

Specjalnie dla Europy między przednie koła wstawią też turbodiesela. Wielkie auto musi napędzać słuszny motor, dlatego wybrali 250-konne 2.9 V6. Spokojnie da radę. CTS SW będziemy mogli wybrać z tradycyjnym napędem na tył lub na obie osie.

Wykończenie kabiny w guście zza Atlantyku, ale z inspiracjami Prady. Podobno styliści wzorowali się na butach sygnowanych przez włoski dom mody. Mało tego, auto może być wykończone metalicznymi panelami lub okładziną z czerwono-brązowego afrykańskiego drewna Sapele. To ostatnie najpiękniej wygląda z jasną skórą - tu naprawdę widać modę z Mediolanu. Wnętrze rozświetla wielkie okno dachowe.

CTS Sport Wagon zadebiutował podczas dorocznego konkursu elegancji w kalifornijskim Pebble Beach. Teraz przed nim kilka światowych wystaw samochodowych.

Do kupienia w Europie ma pojawić w 2009 r., od razu w kilku poziomach wyposażenia. Bardzo bogatych dla... bogatych.