Biały kruk polskiej motoryzacji uratowany! Kosztował 20 całych pensji. Zobacz ZDJĘCIA
1 Wojtek Masalski: Dokładnie tak, jest to "Malec" z pierwszej serii, ze wszystkimi cechami charakterystycznymi dla początkowego okresu produkcji. Auto ma oczywiście cienką, bardzo śliską kierownicę. Dziś to już rarytas, podobnie jak jednoczęściowa wykładzina podłogowa. Najmniejsze detale dobrane są tak, jak to było w pierwszych sztukach wyjeżdżających ponad 40 lat temu z taśmy produkcyjnej w Fabryce Samochodów Małolitrażowych w Bielsku Białej.
Wojtek Masalski/SIRVIS
2 Dziennik.pl: Jaki ma przebieg? Wojtek Masalski: Wskazanie licznika to około 100 tys. kilometrów. Pytanie, czy jest ono faktycznym stanem rzeczy, pozostaje otwarte. Dla mnie ma on wartość sentymentalną… To znaczy? Maluch był oryginalnym prezentem od żony na moje czterdzieste urodziny.
Wojtek Masalski/SIRVIS
3 Dziennik.pl: Dostałeś go w takim stanie jak teraz i z czerwoną kokardą na dachu? Wojtek Masalski: Kokarda była, a renowacja przebiegła w dwóch etapach. Pierwszy to nadwozie i wnętrze auta. Zajęło to około roku. Drugi to naprawy mechaniczne i kolejne kilka miesięcy pracy. Powiem szczerze, że nie pamiętam dokładnie, ale operacja ratunkowa trwała około dwóch lat, razem z wyszukiwaniem detali i oryginalnych części.
Wojtek Masalski/SIRVIS
4 Dziennik.pl: Co okazało się najtrudniejsze w trakcie odbudowy? Wojtek Masalski: Trudnością było wyszukanie elementów dokładnie z pierwszej serii. Nie było to proste zadanie, ale połączone siły portali aukcyjnych, serwisów ze starymi częściami we Włoszech i Niemczech dały wyniki.
Wojtek Masalski/SIRVIS
5 Dziennik.pl: Jak widać, wyniki są bardziej niż zadowalające. Ktoś to zauważył? Samochód zdobył jakieś nagrody? Wojtek Masalski: Tak, został doceniony na zlocie maluchów w Łodzi, gdzie zajął pierwsze miejsce oraz w Tarnowskich Górach - tam przypadła mu druga lokata. Proszę mi wierzyć, ci ludzie to prawdziwi pasjonaci i znawcy dawnej polskiej motoryzacji. Zwracają uwagę na najdrobniejsze śrubki - ich wprawne oczy wyciągną każde niedociągnięcie. Dlatego te nagrody napawają mnie dumą.
Wojtek Masalski/SIRVIS
6 Dziennik.pl: Ile kosztowało uratowanie tego egzemplarza? Wojtek Masalski: Nigdy nie policzyłem tego precyzyjnie, ale zdecydowanie była to wielokrotność kosztów zakupu. Sądzę, że to przedział 10-15 tys. zł plus pieniądze wydane na samo kupno od poprzedniego właściciela.
Wojtek Masalski/SIRVIS
7 Dziennik.pl: Jeździsz nim na co dzień? Czy stoi przykryty pod kocykiem w garażu? Wojtek Masalski: Zaraz po ukończeniu renowacji stał pod kocykiem w garażu i był używany sporadycznie. Natomiast teraz stał się prawdziwym środkiem transportu. Cięgle jest to auto na niedzielę, ale dostrzegam sporą przyjemność z jazdy.
Wojtek Masalski/SIRVIS
8 Dziennik.pl: Jak ludzie reagują na widok takiego cacka? Wojtek Masalski: Reakcje bardzo ciepłe - pozdrowienia innych kierowców, kciuki w górze, przyjazne klaksony. Generalnie wzbudza zachwyt i wywołuje słowa uznania. Ludzie są zainteresowani i w zasadzie każdy kwituje spotkanie z maluchem krótkim "WOW" :) Chyba właśnie takie reakcje ludzi skłoniły mnie do zaoferowania podróży w czasie na pokładzie mojego 126p. Maluch jest jak z fabryki, a Suwalszczyzna, Puszcza Augustowska, Kanał Augustowski to dziewicza przyroda i okolica. Czas zatrzymał się tu na dobre dawno temu. W takiej scenerii podróż Maluchem jest jak najbardziej na miejscu. Pasjonatów motoryzacji zapraszamy na przejażdżkę. Adres malucha znajdziecie na www.sirvis.pl.
Wojtek Masalski/SIRVIS
9 Przypominamy, że pierwszy "maluch" kosztował 69 tysięcy złotych. Teoretycznie był to "samochód dla Kowalskiego". Tak ochrzcił go pierwszy sekretarz KC PZPR Edward Gierek.
Wojtek Masalski/SIRVIS
10 Auto było dostępne dla przeciętnego Polaka po 20. miesiącach odkładania całej pensji. Obowiązkowo potrzebne były też: talon lub przedpłata. Wysoki popyt i mała podaż aut w PRL-u powodowały, że nowego malucha można było sprzedać od ręki na giełdzie za cenę niemal dwa razy wyższą od katalogowej!
Wojtek Masalski/SIRVIS
11 Według opublikowanego w 1976 roku rankingu w niemieckiej gazecie "Auto Motor und Sport" - Fiat 126 był wówczas najtańszym w zakupie i eksploatacji samochodem w Europie w klasie aut małych.
Wojtek Masalski/SIRVIS
12 Według opublikowanego w 1976 roku rankingu w niemieckiej gazecie "Auto Motor und Sport" - Fiat 126 był wówczas najtańszym w zakupie i eksploatacji samochodem w Europie w klasie aut małych.
Wojtek Masalski/SIRVIS
13 Na wolnym rynku cena małego fiata osiągała 120 tysięcy złotych, co przy przeciętnych miesięcznych zarobkach w wysokości 3-4 tysięcy złotych było sumą zawrotną. Gwarancja na polskiego fiata 126p obowiązywała przez sześć miesięcy.
Wojtek Masalski/SIRVIS
14
Wojtek Masalski/SIRVIS
15
Wojtek Masalski/SIRVIS
16
Wojtek Masalski/SIRVIS
17
Wojtek Masalski/SIRVIS
18
Wojtek Masalski/SIRVIS
19
Wojtek Masalski/SIRVIS
20 Na początku lat 70. najwyższe władze PRL zdecydowały o zakupie licencji od Włochów. Klamka zapadła 29 października 1971 roku - wtedy podpisano umowę. Porozumienie między włoską spółką FIAT S.A., a polskim przedsiębiorstwem PHZ PM POLMOT "O współpracy technicznej i licencji" przewidywało uruchomienie w Polsce produkcji tego samochodu, posiadającego identyczne właściwości techniczne jak włoski model 126, produkowany od 1972 roku.
Fiat
21 Zgodnie z zapisami w kontrakcie, Fiat 126p to auto z tylnym napędem, 2-cylindrowym silnikiem o pojemności 594 cm sześciennych, maksymalnej mocy 23 KM, samonośnym, czteroosobowym i dwudrzwiowym nadwoziem typu Berlina. Za licencję płaciliśmy eksportem samochodów.
Fiat
22 Rok później (listopad 1972 r.) małolitrażowe auto było gwiazdą prezentacji na placu Defilad w Warszawie. Prasa pisała "Prototyp polskiego fiata 126p, który zapoczątkuje erę masowej indywidualnej motoryzacji w naszym kraju". To była po prostu sensacja!
Fiat
23 Pierwszy "maluch" kosztował 69 tysięcy złotych. Teoretycznie był to "samochód dla Kowalskiego". Tak ochrzcił go pierwszy sekretarz KC PZPR Edward Gierek. Auto było dostępne dla przeciętnego Polaka po 20. miesiącach odkładania całej pensji. Obowiązkowo potrzebne były też: talon lub przedpłata. Wysoki popyt i mała podaż aut w PRL-u powodowały, że nowego malucha można było sprzedać od ręki na giełdzie za cenę niemal dwa razy wyższą od katalogowej!
Fiat
24 Według opublikowanego w 1976 roku rankingu w niemieckiej gazecie "Auto Motor und Sport" - Fiat 126 był wówczas najtańszym w zakupie i eksploatacji samochodem w Europie w klasie aut małych.
Fiat
25 Na wolnym rynku cena małego fiata osiągała 120 tysięcy złotych, co przy przeciętnych miesięcznych zarobkach w wysokości 3-4 tysięcy złotych było sumą zawrotną. Gwarancja na polskiego fiata 126p obowiązywała przez sześć miesięcy.
Fiat
26 Pod koniec 1975 roku Fabryka Samochodów Małolitrażowych uruchomiła nowy zakład w Tychach. Produkcja weszła na pełne obroty. Od 1976 roku fiaty 126p ("p" oznacza polski) były już montowane w całości z polskich podzespołów. Także w ’76 roku rozpoczęła się produkcja wersji z silnikiem 650. W latach 1985-1989 wyeksportowano np. do Chin ponad 23 tysięcy Maluchów, które w wielu chińskich miastach eksploatowane były jako... taksówki. Tylko w samym mieście Wengzhou było 5 tysięcy takich taksówek. Ale to nie koniec zamorskich "wojaży" - w 1988 roku Maluchy popłynęły na podbój Australii i na Kubę (14 tysięcy).
Fiat
27 W 1980 roku Włosi zakończyli produkcję fiata 126 w fabryce w Cassino. Od tego czasu FSM, jako jedyny, produkował i sprzedawał autko w sieci włoskiej firmy.
Barbara Sowa
28 Konstruktorzy dawnego OBR SM FSM wprowadzili także zmiany konstrukcyjne w Fiacie 126p, które pozwoliły wielu polskim kierowcom rajdowym startować w imprezach krajowych (rangi mistrzostw polski) i zagranicznych m.in (Akropol w Grecji, Złote Piaski w Bułgarii). Fabryczny team tworzyły wówczas dwie załogi: Andrzej Lubiak najpierw z Markiem Szczepaniakiem, a następnie z Maciejem Wisławskim oraz Wiesław Cygan z Jackiem Jurzakiem. W dawnym zespole fabrycznym startowali też Janusz Szerla z Krzysztofem Janarkiem, a także Robert Kępa z Adamem Mazurkiem.
Fiat
29 Sobiesław Zasada z Longinem Bielakiem w 1975 roku testowali go zimą na trasie dojazdowej Warszawa-Monaco (tzw. odcinek dojazdowy Rajdu Monte Carlo).
Inne
30 W 1975 roku został wyprodukowany 100-tysięczny Fiat. Pierwszy milion Polskich Fiatów 126p stuknął w 1981 roku. Po czterech latach świętowano 2-milionową sztukę. Rok 1985 to odmłodzenie autka (face lifting, stąd w nazwie PF 126p FL). Trzeci milion odliczono w 1993 r.
Inne
31 Gruntowną modernizację zafundowano we wrześniu 1994 r. (razem wymieniono 236 elementów, m.in. zapłon elektroniczny, jednolitą szybę w drzwiach przednich). Unowocześniony model dostał oznaczenie fiat 126 el ("Elegant").
Fiat
32 Słynne określenie Maluch pojawiło się dopiero w grudniu 1996 roku. Wtedy też wprowadzono katalizator. Oficjalna nazwa - Fiat 126 elx Maluch.
Fiat
33 22 września 2000 roku nastąpił koniec. Dokładnie w samo południe z linii produkcyjnej bielskiego zakładu zjechał ostatni Fiat 126 Maluch z limitowanej serii 1000 sztuk o nazwie Happy End w kolorze żółtym. Samochód ten trafił do Muzeum Fiata w Turynie, a jeden z egzemplarzy z finałowej serii pojechał także do Muzeum Techniki w Warszawie.
Fiat
34 W sumie w latach 1973-2000 w zakładach w Bielsku-Białej i Tychach wyprodukowano dokładnie 3 318 674 szt. fiatów 126. Z tego w latach 1975-1992 wyeksportowano 897 316 aut. We Włoszech w latach 1972-1980 powstało 1 352 912 Fiatów 126. Maluchami jeździli (i jeżdżą) mieszkańcy wielu krajów, niemal na całym świecie.
Fiat
35
Fiat
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję